piątek, 28 lutego 2014

Tragedy called love cz.5

    "N-Niemożliwe..." - to jedyne, co przychodziło mi na myśl. W mgnieniu oka moja ocena na temat albinosa ulegała zmianie. Poza tym, z tego co powiedział mi Kyoraku-san wynikało, że Hichigo robił to za pieniądze..."Eh, w końcu czego ja się spodziewałem?! Że jego praca tutaj polega na przynoszeniu drinków?! Jak mogłem być takim idiotom i zakochać się w takiej osobie..?" - nieme pytania pozostały w mej głowie, jak zwykle z resztą, bez odpowiedzi.
     Tymczasem oświetlające scenę reflektory poczęły skupiać się na jednej, konkretnej rzeczy, której wcześniej nawet nie zauważyłem : na róże. "Nieeeee!!! Spadam stąd!!!" - pomyślałem spanikowany, ale mimo wszystko nie ruszałem się ze swojego miejsca. Nie chciałem widzieć swojego ukochanego w tak niezręcznej sytuacji. Nie chciałem, by tak robił. Czemu nie mógł znaleźć normalnej pracy..? Czemu nie mógł zostać tylko moim...? "Aaaa! Ichigo otrząśnij się!!! Spadaj z tego zboczonego miejsca!" - chaos w mej głowie osiągnął stan krytyczny. Nie mogłem się ruszyć. Zostałem sparaliżowany. Zmuszony przez własnego siebie do oglądania tego, co działo się dalej.
     Shirosaki ku ogromnej uciesze mężczyzn w klubie podszedł do rury, chwycił ją...i uwiesił się na niej. Następnie jego biały podkoszulek wylądował na podłodze. W tamtym momencie mogłem szczegółowo podziwiać jego nagi, umięśniony tors. "Ja pier..." - przekląłem w myślach. Hichigo wyglądał naprawdę seksownie. Pozostał w samych dżinsowych shortach i zaczął robić jeszcze różne, ciekawe rzeczy...Zakręcił się na róże, wspiął na nią kawałek, po czym zjechał, wyzywająco unosząc nogę. Poczułem, jak się podniecam. "Cholera, muszę stąd spadać i to tak serio, za nim zrobi mi się na prawdę gorąco!" - to była dla mnie czysta męczarnia. Jednakże coś cały czas nie pozwalało mi się ruszać z miejsca.
     Nagle Shiro złapał za krawędź swych spodni. Chyba miał zamiar je ściągnąć, ale...nie zrobił tego. Jak zauważyłem, cały wcześniejszy czas rozglądał się po widowni, jakby czegoś szukał. W końcu spojrzał i na mnie. Było ty chyba przypadkowe, ale zatrzymał się i nie ściągnął shortów. Myślę, ze nie chciał zrobić tego ze względu na mnie. "Czemu..?" - zamiast rozebrać się jeszcze bardziej, po prostu zakręcił wolno acz zmysłowo biodrami i znowu począł tańczyć...ale w jego ruchach zniknęła ta płynność, z jaką robił to wcześniej. Wyglądał, jakby po prostu zmuszał się do tego.W końcu muzyka, która przez cały czas dobiegała z głośników, skończyła się i Shiro także przestał tańczyć. Odetchnął głęboko, nie kryjąc przy tym ulgi.
     Cały czas patrzyłem na niego skołowanym i zdziwionym wzrokiem. Kiedy lekko ukłonił się (publiczność szalała...) znów na mnie spojrzał. Tym razem dostrzegłem w jego oczach smutek. Nie trwało to długo. Chwilę po tym, jak nasze spojrzenia się spotkały, na scenę wszedł ktoś jeszcze. Brawa i wiwaty zabrzmiały jeszcze głośniej. Tak, jakby zaraz miało nastąpić coś, co będzie przypieczętowaniem całego tego "przedstawienia".
- Dobry wieczór wszystkim! - zaczął niebieskowłosy, przystojny mężczyzna ok. lat 25... - Dobrze się bawicie? - Na to pytanie ludzie po prostu ogłupieli. Poczęli klaskać jeszcze głośniej, krzyczeć, gwizdać itp...
- Tak myślałem...Nasza gwiazda nieźle umiliła wam czas, tak jak zwykle. Wypadałoby go nagrodzić, nie sądzicie? - znów oklaski. Kompletnie oniemiałem. Co miało znaczyć to "nagrodzenie", skoro Shirosaki patrzył na mnie z takim wstydem..? - No, Shiro-san..odbierz wynagrodzenie! - na te słowa albinos ze spuszczoną głową zszedł za sceny i począł przechadzać się wśród widowni, która...Poczęła go macać i wtykać mu pieniądze w spodnie. Wtedy kompletnie mnie zatkało. "Więc on tak zarabia?" - nie mogłem już wytrzymać. W końcu mogłem się ruszyć. Tam, gdzie stałem obserwując to wszystko, zrobiło się luźno. Wszyscy chcieli "nagrodzić" aktora za jego występ. Cofnąłem się parę kroków w tył. Nie rozumiałem tego. Nie rozumiałem, czemu nie mógł po prostu zrezygnować? Czemu pozwalał, aby ten las rąk dotykał go po najbardziej intymnych częściach ciała? Co z tego, ze przez spodnie? Ten dotyk cały czas pozostawał bez zmian. Pewnie palił go tak samo, jakby nie miał żadnego okrycia...
     W końcu albinos powrócił na scenę. Jego spodnie całe były wypchane banknotami o najwyższych nominałach. Nie mogłem dłużej na to patrzeć. Poczułem wilgoć w oczach. "Nie! Tylko nie to, nie ośmieszę się! Miałem przychodzić  to przyszedłem, ale teraz mogę już chyba sobie iść!" - pomyślałem i począłem coraz bardziej cofać się w stronę drzwi. I właśnie wtedy musiał to zauważyć! Hichigo spojrzał na mnie i widząc, co zamierzam, szepnął coś do tego niebieskowłosego, po czym zszedł ze sceny, za "kulisy"
- No cóż..Nasz ukochany Shiro-san nie będzie nasz dłużej zabawiać...Zamiast niego za chwilę wystąpi Byakuya-sama z równie pociągającym repertuarem... - dalej nie słuchałem. Nie chciałem. Odwróciłem się wreszcie tyłem do sceny i ruszyłem truchtem do drzwi wyjściowych. Tam już nikogo nie było. Poczułem, jak nagromadzająca się  w moich oczach wilgoć, wylewa się. "I czego płaczesz?! Co cię niby obchodzi, co ci popaprani zboczeńcy robią?! Zapomnij!" - skarciłem się w myślach. Jednakże nadal nie przestawałem płakać.
    Byłem już o krok od drzwi wyjściowych, kiedy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Omal nie upadłem, jednakże silne ramiona przytrzymały mnie. Spojrzałem na tę osobę. Można się łatwo domyśleć, kto to był.
- Przepraszam..Naprawdę nie chciałem, żebyś to widział..Nie chciałem, żebyś przeze mnie płakał.. - wyszeptał mi do ucha Shirosaki. Jak zauważyłem, był już ubrany.
- J-Ja wcale nie płaczę! Po prostu oczy mi łzawią! Poza tym, niby dlaczego miałbym płakać z twojego powodu?! - zapytałem z wyrzutem. Shiro odetchnął głęboko i spojrzał na mnie. Miałem wrażenie, że przeszywa mnie wzrokiem. Nagle jednak w jego pięknych oczach także pojawiły się łzy.
- Głupi jesteś. - szepnął.
- A ty to niby nie..? - spytałem retorycznie i ponownie złączyłem nasze wargi. Tym razem mój język wślizgnął się do ust Hichigo. Zacząłem pieścić nim jego podniebienie i język. Shiro zamruczał z przyjemności. Nie chciałem przerywać tej chwili. Jednakże przerwał ją albinos, który chwycił moją rękę i pociągnął w stronę przeciwną, od tego pomieszczenia, w którym byliśmy dnia wcześniejszego. Poszliśmy do jakiś nieznanych mi ciemnic. Wokół unosił się zapach perfum i..seksu. Przestraszyłem się trochę, ale nie na długo. Shirosaki poprowadził mnie między różnymi korytarzami, aż w końcu pchnął na ziemię. Jak się okazało, upadek wcale nie był bolesny. Upadłem na miękki materac. Było tak ciemno, że nie wiedziałem, gdzie jestem, ani gdzie podziewa się Hichigo. Po chwili poczułem jego zimne ręce na swoim brzuchu.
- N-Nie.. - szepnąłem i odnalazłem w ciemności jego usta, po czym przekręciliśmy się tak, że to teraz ja byłem na górze..

**********************************************************************************************************************************
   Wiem, wiem, znowu będziecie źli, że kończę w takim momencie, ale no cóż...Hahaha, musicie poczekać do środy :)
                                                                              ♥
   

3 komentarze:

  1. Jak do środy!? :o Przyzwyczajasz mnie do codziennych dawek gorąca i nagle taka przerwa?! I w takim momencie!? Oooj, jestem bardziej niż zła! :D
    Tak opisałaś uczucia Ichigo, że sama miałam łzy w oczach :/

    NEXT! NOW!

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze sroda? Jsstes sadysta. Mow co chesz ja wiem swoje. W ogole podoba mi sie ze hochigo jsst uke

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzie jest nowa notka!? ;__;

    OdpowiedzUsuń