piątek, 7 marca 2014

Tragedy called love cz.6

   - N-Nie.. - szepnąłem i odnalazłem w ciemności jego usta, po czym przekręciliśmy się tak, że to teraz ja byłem na górze...
***
    Nie wiem, co tak naprawdę kierowało mną, kiedy zadecydowałem, że to ja będę na górze. Może to przez to, że w jego towarzystwie chciałem mieć go tylko dla siebie. Nie oddać. Nikomu ani niczemu. Chronić. To były moje główne intencje. Ale na pewno zadecydowały też jego uległe jęki.
    Shiro na co dzień starał się być twardy. Niezależny od innych. Jednak w tamtej chwili nie było "na co dzień". Wtedy czas się dla nas zatrzymał,, nie mając żadnego znaczenia. Liczyliśmy się tylko my i napływająca przyjemność pod dotykiem kochanka.
     Zsunąłem z niego bawełnianą koszulkę. Była bardzo miękka i ładnie pachniała. Nim. Hichigo zapewne poczuł, że tę walkę już przegrał, bo nic nie mówił, tylko się uśmiechał. Po chwili, mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności i mogłem bez przeszkód go zobaczyć. A naprawdę było co oglądać. Shirosaki leżał na materacu wyprężony niczym struna. Pod moim dotykiem miał dreszcze. Dyszał cicho. Widać było, że jest podniecony. Z resztą, wypukłość w spodniach wcale nie zaprzeczała. Ręce miał nad głową. Włosy rozsypały się na podłożu. To było naprawdę niesamowite. Uśmiechnąłem się. Sam, bądź do niego. Tego już nie pamiętam.
     Przeniosłem swoje dłonie na jego sutki. Zacząłem je szczypać, a widząc, ze mu się podoba, począłem je lizać i ssać. Jego błogie jęki mówiły mi wszystko. Następnie począłem gładzić jego aksamitny brzuch. Przejechałem po nim językiem.
- A-Ach... - westchnął cicho. Postanowiłem, że nie będę długo ciągnąć tej gry wstępnej. Uniosłem go lekko do siadu. Następnie usiadłem na nim, obejmując. Z takiej pozycji miałem lepszy dostęp do jego szyi, a później do...
- Co robisz..? - wydyszał zdziwiony. 
- Zobaczysz. - odpowiedziałem i przybliżyłem swoje wargi do jego karku. Zacząłem go lizać. Później przeniosłem pieszczoty troczę w prawo. Zacząłem robić mu malinki. Oznakowywałem go, niczym swoją własność. Shiro tymczasem wił się, próbował wyrwać, jęcząc przy tym donośnie. Widocznie trafiłem we wrażliwy punkt. Kiedy prawie mi się wyrwał, przyciągnąłem go do siebie i przygryzłem płatek ucha.
- I-Ichigo ja już dłużej nie... - przerwałem mu pocałunkiem. Gorącym, namiętnym pocałunkiem, który owego czasu smakował mi lepiej, niż jakikolwiek ziemski trunek. Ja też nie mogłem się już dłużej powstrzymywać. Zacząłem rozpinać mu rozporek. Hichi rozszerzył bardziej nogi, więc miałem już swobodny dostęp do jego erekcji.
- Poradzisz sobie..? - spytał mnie szeptem, hamując kolejną salwę jęków. - Mówiłeś, że nie jesteś gejem..więc pewnie jeszcze nigdy tego nie robiłeś...
- Nie martw się. - również szepnąłem, uspokajająco. - Przy tobie mogę stać się, kim tylko zechcesz. - na moje słowa się zarumienił. Chyba po raz pierwszy, odkąd się znaliśmy. Znowu obróciłem jego twarz w swoją stronę, by złączyć nasze usta w pocałunku. Rękę przeniosłem na jego rozpaloną męskość.
     Hichigo jęknął mi w usta, kiedy ująłem w dłoń jego penisa. Począłem ruszać ręką po całej jego długości. Drugą delikatnie pieściłem jądra. Nie musiałem długo czekać, aż wytryśnie.
- A..aaa! - krzyknął zduszonym głosem. I że niby ja miałbym sobie nie poradzić..? 
     Zlizałem z ręki trochę nasienia. Następnie wsunąłem mu dwa palce między wargi. Począł pieścić je językiem i lekko gryźć. Teraz to ja westchnąłem. Nie trwało to jednak długo. Zamiast tego, nabrałem chęci na bardziej zdecydowany krok. Ściągnąłem mu spodnie całkowicie. Swoje również począłem zdejmować. Kolejnym krokiem były bokserki. Zupełnie już niepotrzebne.
     Po krótkiej chwili Shiro został zupełnie goły. Ja prawie tak samo, z tym wyjątkiem, ze pozostałem w swoim T-shercie. Klęczeliśmy (prawie) goli na materacu i całowaliśmy się namiętnie, pragnąc zaznać jeszcze chwilę swojej obecności, przed całkowitym zbliżeniem. Nasze języki tańczyły, doprowadzając do szaleństwa. W końcu jednak urwałem pocałunek i ułożyłem Hichiego tak, aby leżał na boku. Sam także położyłem się obok niego w tej samej pozycji.
     Włożyłem w niego dwa palce. Nic nie mówił, syknął tylko cicho. Jego mięśnie zacisnęły się na nich, jednak kiedy zacząłem nimi poruszać, rozluźniły się trochę. Żeby dodać mu jakoś otuchy, zająłem się jego uchem, które lizałem.
- W porządku? - zapytałem, kiedy dodałem trzeci palec. 
- Tak.. - odpowiedział i wypiął się lekko w moją stronę, chcąc być gotowym na więcej doznań. Palcami poruszałem wolno, głęboko, aby jak najlepiej go przygotować.  Wreszcie, uznając, że wszystko jest ok, objąłem go mocno jedną ręką i wszedłem w niego. Było to nieziemskie uczucie. Trochę cierpliwości opłaciło się, ponieważ Shirosaki był dobrze rozciągnięty i łatwo mogłem się w nim poruszać. Po chwili mój kochanek uniósł nogę, którą oparł o moje biodro. Było wspaniale. Z początku, nie chcąc wyrządzi mu żadnej krzywdy, poruszałem się wolno, dokładnie i głęboko. Jednak już po chwili narzuciłem szybsze tępo, ponieważ co raz głośniejsze jęki albinosa nieubłagalnie mnie do tego zachęcały. Ja także zacząłem wzdychać. Po raz ostatni pchnąłem parę razy i poczułem jak mięśnie Hichigo zaciskają się na mojej męskości. 
- I-Ichigo..! - krzyknął krótko Shiro i doszedł. Jego słodki, podniecony do granic możliwości głos sprawił, że ja także doszedłem. W nim. Jęknąłem głucho. Wyszedłem z niego i rzuciłem się na materac. To tak, jakby opuściły mnie wszystkie siły. Po chwili odpoczynku, albinos przysunął się do mnie. Leżeliśmy tak chwilę w ciszy, po czym pocałowałem go krótko i objąłem. Shirosaki odwzajemnił uścisk i zaczął robić ma na szyi malinki. Jęknąłem. Dotyk jego zimnych warg rozpalał moją skórę. To było cudowne uczucie. 
- I jak było? - szepnął mi do ucha. 
- Jak w niebie. - również szepnąłem. - Ile możemy tu być?
- Tak długo, jak zechcesz. - odpowiedział i odsunął się lekko ode mnie. Mogłem ujrzeć jego twarz. Zagościły na niej kropelki potu, ale uśmiech trzymał się ust. Widać jemu także się podobało. Nie za bardzo wiedziałem, czy może powinienem coś powiedzieć. Czy może jednak zachować ciszę?
- Która godzina? - spytałem z braku lepszych pomysłów.
- A co? Chcesz już iść? - zapytał z wyrzutem.
- Nie, tak tylko pytam..Nie wiem, o czym moglibyśmy porozmawiać...
- Może chcesz mnie o coś zapytać? - zasugerował.
- Hm..Ty...Jak tu pracujesz? Tak jak widziałem, czy.. - nie chciałem, by okazało się, że oddaj się innym.
- Haha..- roześmiał się cicho. - Zazdrosny? Nie...Nie daje dupy na prawo i lewo. Zarabiam tańcem. - to co powiedział, uspokoiło mnie. - Coś jeszcze?
- W zasadzie to tak.. - zawahałem się chwilę. Niepewnie spojrzałem mu  w oczy. Shiro widząc moją niepewność, pocałował mnie. To dodało mi otuchy. - Czy..po tym, co zrobiliśmy, jesteśmy parą..?
- Jeśli chcesz... - odpowiedział i uśmiechnął się zmysłowo.
- A ty chcesz? - dopytywałem.
- Eh..Ichigo, Ichigo..Bardzo tego chcę. Jednak pracuję w takim miejscu, w jakim pracuję. Nie wiem, czy gdyby bylibyśmy razem, nie byłbyś zazdrosny..
- A myślisz, że teraz nie jestem?! - uniosłem się lekko. - Jestem o ciebie zazdrosny przez cały czas. Mimo to, chce być z tobą. Kocham cię. - powiedziałem. Hichiego zatkało.
- Skoro tak... - powiedział bardziej do siebie niż do mnie. Uznałem to z a zgodę. 
Miałem chłopaka.


*********************************************************************************************************************************

   Ohayoooo! Przepraszam za nieobecność w środę, ale miałam dużo spraw na głowie i jeszcze nie wzięłam kluczy do mieszkania -.-' Myślę jednak, że prędzej czy później wam to wynagrodzę tak, jak zwykle :). 
   Co do konkursu to mamy już zwycięzce! Iza-chan  wygrała ♥. Niedługo powinnyśmy nawiązać współpracę, a jej efekty ukażą się na blogu. :p 
    Co do notki..hmmm, jeszcze nigdy nie opisywałam stosunku ze strony seme. Jestem bardzo ciekawa, jak wy to ocenicie... *w*
     No cóż, to do środy ^3^
                                                                                 ♥


     

3 komentarze:

  1. Czuję się niezaspokojona! Chcę więcej takich scen i mają być dłuższe! Bez dyskusji! :D

    ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu odzyskałam na chwilę komputer i muszę przyznać, że dużo mnie ominęło :'( Ale tam... Jestę zaspokojona (jak dziwnie by to nie zabrzmiało) po tej części :3
    Świetnie Ci wyszło(jak zwykle z resztą :3), ale z wizerunku seme to jak na pierwszy raz to i tak genialnie :D Kcem pisać tag jak ty *^* (w ogóle kcem pisać jako tako *^*)
    No to czekam na następną notkę :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej ^w^ a już się bałam, bo cię nie była droga czytelniczko! ♥ Hm..miło mi, ze tak mnie chwalisz i dam ci radę : aby nauczyć się pisać "jako tako" musisz po prostu ćwiczyć. Duuuużo ćwiczyć. Może najpierw zacznij od czegoś prostego np. opisu tego, co znajduje się wokół ciebie. Przypatruj się ludziom i ich reakcją w różnych sytuacjach. Wene możesz zawsze czerpać z moje bloga =^.^= Trzymam kciuki, na pewno będzie co raz lepiej :)
      No ale jeszcze jedna sprawa nie dawała mi do niedawna spokoju... Ichigo jako seme...no dobrze, dobrze, ale skąd on wiedział, jak sprawić Shiro przyjemność..? To był jego pierwszy raz - dlaczego więc radził sobie tak dobrze? Hmm..i takie pytania zadaje osoba, która to napisała...no trudno! Nie dawało mi to spokoju. Dlatego też wymyśliłam pewien bonus, który będziecie mogli przeczytać w środę ^^ hehe, ale się rozpisałam...no cóż, pozdrawiam :*

      Usuń