Tak więc nowe opko ze specjalnym dedykiem dla Zuzy ♥
Enjoy :3
*A tu jest taka fajna muzyczka ^.^ Moim zdanie pasuje do opka ♥
http://youtu.be/VbagcoetpGw
http://youtu.be/l-lYNXsW0hM
http://youtu.be/pFmLVtSqQo0
**************************************************************************************************************************************************************************************
I stało się to, co z pozoru wydawało się niemożliwe. Nikt nawet nie pomyślał, że coś takiego tez wchodzi w te grę, zwaną potocznie życiem. A jednak. Nigdy nie wolno nam lekceważyć wroga. A szczególnie, kiedy przeciwnikiem jest ktoś tak przebiegły i niebezpieczny, jak on.
Hichigo. Hollow egzystujący w wewnętrznym świecie Ichigo. Odznaczający się, na pograniczu z szaleństwem, popędem do walki. Chaotyczny, łatwo odwrócić jego uwagę. Ale nie na długo. Mimo wszystko, jest nad wyraz niebezpieczny. Górę w jego postępowaniu bierze instynkt. Instynkt mordercy. Wszyscy shinigami to wiedzą. Te "bestie" kierują się tylko i wyłącznie chęcią zaspokojenia swojej chorej żądzy śmierci. Wszyscy shinigami to wiedzą. Nawet ci zastępczy. Ale...
W Ichigo pojawił się cień wątpliwości, co do swojego alter-ego. Można było opisać go jako "bezwzględnego mordercę". Wyczekiwał tylko momentu, kiedy jego królowi potknie się noga, aby przejąć nad nim kontrolę. Kilka razy mu się tu udało. Ich pojedynki zawsze były zacięte, krwawe i bezlitosne - ale czy na pewno?
Do niedawna wszystko było normalne. Kurosaki zażarcie walczył o dominację w swoim własnym ciele. Wydawało mu się, że był silny. Niepokonany. I rzeczywiście : nigdy nie pozwalał sobie na przegraną z Shiro. Nie po tym wszystkim, co zaszło wcześniej. Ichigo wkładał w walkę całe serce, siłę i wiarę w siebie oraz we własne możliwości. Wiarę w Zangetsu. Dzięki temu, mógł wygrywać.
Coś jednak się stało. Wygranie z niebezpiecznym przeciwnikiem robiło się co raz łatwiejsze. Tak jakby hollow specjalnie obniżał poziom swoich umiejętności. Tak, jakby celowo chciał przegrać. Dla Kurosakiego wydało się to początkowo trochę podejrzane, ale później już nie zaprzątał sobie głowy hollowem. "Jeśli tak bardzo chce, niech przegrywa." - myślał. W końcu był shinigami. Co mogło by go usprawiedliwić, jeśli zapytałby, co się stało? Nie, nie mógł tego zrobić...
Ichigo był u siebie w domu. Była ciemna, cicha i spokojna noc. Nic się nie działo. Prawie cała rodzina Kurosakich była pogrążona w głębokim śnie. Żadnych hollowów, arrancarów, vizardów i tym podobnych. "Więc dlaczego..." - myślał nastolatek. -"Dlaczego czuję, jakby coś złego miało się wydarzyć...?" - odpowiedzi znaleźć nie mógł. Tymczasem wewnętrzny niepokój wciąż wzrastał. Młody shinigami wstał z łóżka i podszedł do okna, które natychmiast otworzył. Chłodny wiatr przesiąknięty bryzą morską...Bryzą morską?!?! Ichigo jak oparzony odskoczył od okna. W oddali widać było ciemny kształt, rosnący co raz to bardziej..."Co to ma kurna być, ja się pytam?!" - pytanie znowu pozostało bez odpowiedzi. Trudno. Nie trzeba było długo czekać, aby ciemny kształt na horyzoncie dało się zidentyfikować. Było to tsunami. Kurosaki był już w połowie chodów, aby obudzić śpiącą rodzinę, kiedy nagle poczuł ogromny, obezwładniający ból głowy. Miał wrażenie, że coś rozrywa mu czaszkę. Ciszę i spokój nocy jako pierwsze, zmącił długi i bolesny krzyk nastolatka. Wszystko potem działo się w ułamku sekundy. Karin, Yuzu i Isshin obudzili się, fala tsunami uderzyła w dom Kurosakich jak i w przynajmniej 20 innych, Hollow wydostał się w wewnętrznego świata zastępczego shinigami....
*
Ichigo ocknął się w zgliszczach tego, co można było nazwać kiedyś domem. Leżał przygnieciony stertą desek i kamieni. Na skroni poczuł krew....Znowu zrobiło mu się słabo. Głowa ni bolała już tak bardzo, jak wtedy, ale nadal pulsowała nieznośnym bólem. Chłopak nie był pewien, co zaszło. Pamiętał tylko, jak fala wody zbliżała się do Karakury...jak poszedł obudzić rodzinę...Właśnie! Co z nimi...? Nastolatek nagle pobudzony tą myślą, wygrzebał się z pod stosu przedmiotów. Wolałby jednak tam pozostać, niż zobaczyć to, co widział.
Całe jego rodzinne miasto zostało zniszczone. W dołach i kałużach wciąż jeszcze utrzymywała się woda. Po domu nastolatka pozostało wspomnienie. Był teraz stertą desek, cegieł i zrujnowanych przedmiotów codziennego użytku. Dookoła było bardzo podobnie. Prawie na każdej "ulicy:" stały ambulansy, do których pakowano rannych. Morze czarnych worków rosło z każdą chwilą. Ichigo, przerażony tym widokiem, stanął na nogach. Sądząc po błękitno - złotym kolorze nieba był wieczór. Ile leżał tu nieprzytomny...? Jak udało mu się przeżyć...? Gdzie teraz była jego rodzina...? Zastępczy shinigami obawiał się najgorszego. Ile by teraz oddał, by choćby ujrzeć twarz ojca żywego...
Czując, jak opada z resztek sił, nastolatek upadł na kolana. Nagle poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Obrócił się błyskawicznie, z wielką nadzieją. Niestety. Nie był to żaden członek jego rodziny.
- Przykro mi, Ichigo....
- R-Rukia?...Jak ty się tu...Słuchaj! Wiesz coś o mojej rodzinie?! - shinigami podniósł się na równe nogi i złapał dziewczynę za ramiona.
- Tak...Oni...są w dość ciężkim stanie...mimo wszystko, żyją! - próbowała pocieszyć przyjaciela. - Leczy ich Inue, niedługo powinni wyzdrowieć..
- Naprawdę...? - zapytał z nadzieją w głosie. Nagle poklepał go po plecach.
- Yo, Ichigo! Nie łam się! Wszystko będzie dobrze... - był to Renji. Kurosaki w duchu podziękował Bogu, że miał takich przyjaciół.
- Renji! A...co wy tu tak w ogóle robicie..?
- Nie jesteśmy tylko my! - uśmiechnął się Abari. - Jest tu chyba prawie całe soul society! Kapitan dowódca martwił się o Karakurę...Wysłał tu nas, abyśmy pilnowali, czy aby Aizen się tu nie zjawi! Mógłby przecież w każdej chwili zaatakować...
- Oby nie..- mruknął cicho zastępczy.- A tak w ogóle...mam jeszcze jedno pytanie...Jak to się stało, że w ogóle przeżyłem? - liczył, że na to też usłyszy odpowiedź...
- Niestety, tego nie wiem... - powiedziała Rukia, spuszczając głowę. - Ktoś musiał ci pomóc, za nim my tu przybyliśmy. Prawdopodobnie, gdyby nie ta osoba, nie żył być. Fala uderzyła centralnie w twój dom. Ty byłaś najgorzej usytuowany. Z tego, co mi wiadomo, byłeś na schodach...Ściana wody naparła na tę część, gdzie byłeś. Nie wiem, naprawdę nie wiem, ale jestem wdzięczna temu, kto cię ochronił... - widząc przygnębienie dziewczyny, Ichigo chciał ją jakoś pocieszyć. Widać było, że naprawdę to wszystko przeżyła...Nie dziwił jej się. Kiedy ona miała zginąć w soul society, on także był ledwo żywy ze strachu. Uprzedził go jednak Renji. Objął Kuchiki lekko w pasie. Pomogło.
- Ale..oprócz mojej śpiącej rodziny nikogo w domu nie było... - wydukał jeszcze Ichigo.
- Ktoś musiał być! Tak to dawno by cię tu nie było! - powiedział poważnie Abarai. Rukia przytaknęła mu.
- Przypomnisz sobie...Prawdopodobnie masz lekkie wstrząśnienie mózgu. Chodźmy do Urahary. On powinien coś zaradzić i dowiemy się, kto ci pomógł.
- Dobra...- powiedział Ichigo słabym głosem i ruszył za przyjaciółmi w stronę sklepu Kisuke. On jako jedyny nie został zniszczony. Prawdopodobnie, przez bariery chroniące go.
*****************************************************************************************************************************************************************************
Łaaa...koniec. Wiem, wiem, nie zapowiada się na wielkie Yaoi, ale wciąż mamy wiele niewiadomych. Kto ocalił Ichigo? Gdzie podziewa się hollow? Dlaczego w Karakurze było tsunami?! Sama jeszcze wszystkiego nie wiem...XD Kontynuacja we wtorek. na 100% ;3
A puki co, przypominam o pozostałym konkursie. Może właśnie nie wiecie, ale macie w sobie jakiś talent pisarski? zawsze warto spróbować :)
Dziękuję za wasze zaangażowanie ♥
Domagam się następnej notki natychmiast! :D Oraz yaoi w cukierkowym stylu xD
OdpowiedzUsuń♥
Yh... miałam to skomentować, ale po tych ciężkich 5 godz. szkoły nie mam pomysłu... a wieć em... faaaajne, ja chcę już następną notkę itd. itd. i ogólnie jak zwykle fajne (wiem, wiem bardzo twórczo mi wyszedł, ten komentarz...) To teraz czekamy do wtorku ^^ Dobranoc
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie (chociaż może i nie...) że Ichigo uratował hollow. I... i... i że jest u Urahary (moja wyobraźnia -.-) Dobra, mniejsza z tym. Fajnie ci wyszło (jak zwykle zresztą) i już się nie mogę doczekać następnej części *^* i... CO Z TYM TSUNAMI?!?! bo tak nagle mi tu z nim wyskakujesz (tia... jak jakiś królik z kapelusza) a ja takie "WTF?!" xD Cóż... pozostaje tylko czekać w wielkiej niewiedzy (tia.. do jutra -.-) ale tam... dobranoc ;*
OdpowiedzUsuńYo, słuchajcie znowu mam ten sam problem, co tydzień temu...Urwanie głowy, w szkole, w domu...a akurat w we wtorki strasznie późno kończę....No więc tak...jedyne słuszne dla mnie wyjście, to znowu zmienić termin notek. Więc : piątek pozostaje, a zamiast wtorku...środa :) Mam nadzieję, że mi wybaczacie, ale naprawdę nie daję rady we wtorki...No to tyle, ale myślę, że jutrzejsza notka się spodoba ^^
OdpowiedzUsuńA tak się nastawiłam na te wtorki ;-; trudno się mówi, ważne, że będzie ;3
Usuń