poniedziałek, 16 grudnia 2013

WMZP - Obietnica i głupie żarty

   Zmęczeni tym całym incydentem w parku, od razu postanowiliśmy się położyć. jednak przedtem postanowiłem się wykąpać. Gdy Shiro zobaczył, że zabieram z szafy czystą koszulę, bokserki i ręcznik, od razu domyślił się co się święci.
- Mogę się z tobą wykąpać? - zapytał w prost.
- Hichi..chciałbym. Naprawdę! - dodałem widząc zwątpienie w jego oczach. - Przecież wiesz, że gdyby nie było w domu ojca i dziewczynek...- Shiro jednak nie dał mi dokończyć. Podszedł do mnie i wpił się brutalnie w moje usta. Zrobił to tak nagle, że aż jęknąłem mu w usta. Mimo wszystko oddałem pocałunek z pasją.
- I co? Dalej nie masz ochoty? - zapytał, kiedy przerwał, dając mi czas na zaczerpnięcie oddechu. Wiedział, że moje ciało zdołało się już lekko pobudzić. Aż zaczerwieniłem się, czując, jak mi gorąco...
- Shiro..nie możemy..- moja nieugięta wola powoli topniała. Prawie się zgodziłem, ale na szczęście albinos w porę odpuścił.
- Oj na dobra, dobra, ale obiecaj, że jeszcze w tym tygodniu razem się wykapiemy.
- Obiecuję. - powiedziałem i tym razem to ja wyszedłem z inicjatywą pocałunku. Przylgnąłem ściśle do warg Hichiego. Smakował wspaniale. Z resztą, jak zwykle. Trwało to dość długo, nim oderwaliśmy się od siebie. - Idę. - oznajmiłem i wyszedłem z pokoju.
   Strumienie ciepłej wody spływały po moim ciele, delikatnie je pieszcząc. Piana spływała z mojej świeżo namydlonej głowy. Gdy uznałem, że moje włosy już się nie pienią, zakręciłem prysznic. Wyszedłem z wanny i zacząłem się wycierać i ubierać. Przez cały czas kąpieli zastanawiałem się nad dwoma rzeczami. Po pierwsze, to czy jeszcze w tym tygodniu uda mi się spełnić moja obietnicę. Po drugie, to gdzie jest Kon?! Niby co mnie obchodzi, ten wypchany zwierzak, ale jakbym pomyślał, że coś mu się stało i już tu nie wróci, to robiło mi się niedobrze. Dusza w pastylce zawsze mogła się przydać... No trudno. Odepchnąłem od siebie czarne myśli. Już nie raz tak było. Wróci. Tylko kiedy? Eh...nie warto sobie nim głowy zaprzątać. Ostatecznie umyłem zęby i poszedłem do swojego pokoju, krzycząc głośne "dobranoc". Gdy tylko wszedłem, zamknąłem za sobą drzwi na klucz. Nie chciałem, żeby ktoś mi tu wparował w nieodpowiednim momencie. A mój kochany ojciec miał taki zwyczaj... Shirosakiego nie było w zasięgu mojego wzroku, więc pomyślałem, że pewnie poszedł już spać do szafy. To było jedno z jego pragnień. Następne miało spełnić się jutro. Poniedziałek. Zgasiłem światło i wskoczyłem do łóżka. Zamknąłem oczy. Pozwoliłem, by ogarnęła mnie ciemność. Już zasypiałem, kiedy nagle poczułem, jak lodowata dłoń hollowa zaciska się na moim gardle.(!) Zacząłem powoli tracić oddech. Wbrew samemu sobie zacząłem się trząść, nie mogąc poruszyć żadną z kończyn. Nie mogłem przecież zginąć z jego ręki! To niemożliwe! Nie po tym wszystkim...Po chwili uścisk zelżał, a pokój wypełnił się śmiechem.
- Prze-Przepraszam Ichi... - powiedział nadal śmiejąc się Hichigo, klęczący przy moim łóżku. Nie rozumiałem, co śmiesznego było w tym, że próbował mnie zabić!!!
- Shiro! - krzyknąłem wkurzony, siadając.
- Przepraszam, naprawdę nie wiem, co mnie podkusiło..- powiedział albinos przestając się śmiać.
- Nie, nie odzywaj się do mnie! - warknąłem wściekle.
- Oj no Ichigo! Na żartach się nie znasz?
- A od kiedy to stałeś się taki żartobliwy? - zapytałem z przekąsem, nadal nie tracąc złego humoru.
- No wybacz mi, przepraaaaaszam! - jęknął hollow.
- Nie, nie wybaczam! - prawie krzyknąłem. - Wiesz jak ja się przestraszyłem?! Ty chyba nie wiesz, jakie to uczucie, kiedy osoba, którą kochasz, próbuje cie zabić!
- Wiem. - przyznał cicho. - Przepraszam. - mówił prawdę. Wiedział jak to jest. Kiedyś, jeszcze przedtem, jak zaczęliśmy ze sobą chodzić, tyle razy walczyliśmy ze sobą. Pomimo iż tak naprawdę mnie kochał, nie wiedziałem o tym i tyle razy próbowałem go zabić...
- Nie rób tak więcej. - szepnąłem i przyciągnąłem go do siebie.
- Nie zrobię. - obiecał i chociaż było ciemno, widziałem, że lekko się uśmiecha. - Mogę z tobą spać? - zapytał po chwili. Popatrzyłem na niego i po chwili namysłu odpowiedziałem :
- Myślałem, ze chcesz spać w mojej "sławnej szafie"..
- No tak, ale wybacz. Jeśli mam do wyboru ciebie i szafę, to wybieram ciebie. - wytłumaczył i pocałował mnie delikatnie w nos.
- No dobra. - uległem. - ale tylko spanie, nic więcej. - uprzedziłem pustego.
- OK. - i już po chwili leżał ze mną pod kołdrą. Czując jego bliskość, wtuliłem się w jego szyję. Shiro nic nie powiedział, tylko zaczął gładzić mnie po włosach. Wkrótce potem obaj zasnęliśmy snem kamiennym.


**************************************************************************************************************************
   No! Nareszcie poniedziałek! Kolejny rozdział dodany. Mam nadzieję, że mimo iż troszkę was wystraszyłam, to się podobał. A teraz uwaga. Najprawdopodobniej już jutro dodam kolejny. Radzę więc pozostać czujnym.
   Kolejna sprawa : mam zamiar dodać coś zupełnie niezwiązanego z dalszym rozwojem fabuły, ale oczywiście z tym samym parringiem, na wigilię. Chcecie? Opowiadanie miałoby wtedy tylko jedną część i było w świątecznym klimacie. jeśli jesteście za, piszcie w komentarzach.
    Ostatnią rzeczą o której chciałabym to napisać, to podziękowanie. Serdecznie dziękuję Lunie1442 za pierwszy komentarz na moim blogu ^.^. Dziękuję również innym osobom za obserwowanie moich skromnych wypocin. Jesteście tacy kochani ♥ ! Dobra...to chyba wszystko. Czekajcie na nastepnego posta! :*


1 komentarz:

  1. Już myślałam, że Shiro naprawdę chce zabić Ichigo. Normalnie szok O.O Końcówka jest słodka :3 Jak oni się tak tulą do siebie ^^ A to ostatnie zdanie tzn:"Wkrótce potem obaj zasnęliśmy snem kamiennym" siedzi mi w głowie... Jak dla mnie to trochę bez sensu xD(bez obrazy). No bo to "wkrótce potem..."... Co ja tam jeszcze chciałam... Aha, proszę bardzo za komentarz xD Chciałam Ci dodać otuchy ^^ Tak, wiem, nie umiem pisać komentarzy xD I tak wgl fajny obrazek ^^ Taki suodki :3

    OdpowiedzUsuń