Naszykowałam również dla Was muzyczkę! Jest to moja ulubiona, świąteczna piosenka i liczę, że jeśli odsłuchacie ją w trakcie czytania, wszystko to, co zostało zapisane, okaże się choć troczę bardziej realistyczne!
Zapraszam na ten wigilijny fanfik i liczę, że potraktujecie go jako dodatek do życzeń :) A i jeszcze takie uwagi do tekstu:
- Shiro nie jest hollowem ; jest przyjacielem Ichigo
- Zangetsu jest ojcem Hichigo ;)
- Hirako to nie ten typowy Hirako...XD
**********************************************************************************************************************
- Shiro przeze mnie nadkładasz sobie drogi. Twój dom jest przecież na drugim końcu miasta....poza tym, jest zimno. Zaziębisz się. - powiedział z troską w głosie, Kurosaki. Nie chciał, aby jego najlepszy przyjaciel zachorował na święta, które zbliżały się wielkimi krokami.
- Trudno. Dla ciebie wszystko. - odpowiedział wesoło Shiro, nie rezygnując ze znakomitej okazji porozmawiania na ten temat. - Myślisz, że na święta spadnie śnieg? - zapytał Hichi po chwili. W Karakurze była zima. Jedna z najzimniejszych ostatnich lat. Jednak jak na złość, śnieg spaść nie chciał. Albinos był z tego powodu załamany. Zawsze lubił, gdy biały puch sypał się z nieba. Zwłaszcza w święta, które wypadały za dwa dni.
- Myślę, że tak. - odpowiedział na zadane wcześniej pytanie, pomarańczowowłosy.
- A myślisz, że tę wigilię mógłbyś spędzić... - tu Shiro zatrzymał się na chwilę, patrząc nieśmiało na przyjaciela. - ...ze mną?
- Z tobą? - szczerze zdziwił się Kurosaki.
- No. W końcu to już prawie dziesięć lat, dokąd się znamy...moglibyśmy z tej okazji spędzić razem choć jeden dzień. - wytłumaczył Hichigo. Tak naprawdę powód był zupełnie inny. Shirosaki od niepamiętnych czasów kochał się w Ichigo. W tę wigilię postanowił wyznać mu w końcu swoje uczucia. Poznali się dziesięć lat temu. Czy "uczczenie" tego wydarzenia nie było doskonałą wymówką?
- Wiesz, ja bardzo chętnie, ale co z Zangetsu? - Shiro na te słowa uśmiechnął się triumfalnie. Cel został osiągnięty.
- Wyjeżdża. Nie będzie go aż do nowego roku.
- Czemu tak długo?
- Jego firma ma jakiś zjazd, czy coś w tym stylu. - odpowiedział Hichigo. - A twój ojciec nie będzie mieć nic przeciwko? - zapytał albinos, chcąc się upewnić. Byli już pod domem Ichigo.
- Jeśli twój nie ma, to mój też nie będzie mieć. - powiedział pomarańczowowłosy i posłał przyjacielowi promienny uśmiech. Uśmiech, który znaczył tak wiele.. - To do wtorku. - pożegnał się i wszedł do domu.
- Do wtorku...- odpowiedział cicho Shiro i ruszył w drogę powrotną do swojego domu. Ah, jak on bardzo kochał swojego przyjaciela...Problem stanowiło to, czy Ichigo odwzajemnia jego uczucia, a niestety nic na to nie wskazywało. Albinos postanowił więc zorganizować wszystko tak, aby jeszcze w niedalekiej przyszłości zostali parą.
*
Wtorek nadszedł jak dla Ichigo szybko. "Za szybko" - myślał Kurosaki. Przez dwa dni miał mętlik w głowie. Nie wiedział, co powinien kupić przyjacielowi pod choinkę. No bo przecież nic, co leżałoby na półce i tylko niepotrzebnie zbierało kurz... Tak więc Ichigo z braku lepszego pomysłu, wyruszył do centrum handlowego, na poszukiwania idealnego prezentu. Przechadzał się między różnymi stoiskami, wchodził do różnych sklepów, przeglądał wystawy, ale nic ciekawego nie udało mu się znaleźć. To masakra - być zaproszonym do kogoś na wigilię i nie mieć dla niego prezentu. Zwłaszcza, jeśli chodziło o kogoś takiego, jak Hichigo. Chwilę po tym, gdy zrezygnowany nastolatek usiadł na jednej z ławek, przyszedł do niego mail.
Idziesz ? Mam już wszystko naszykowane... - nie trudno się domyśleć, kto napisał owego maila. Po przeczytaniu go, po plecach Kurosakiego przeszedł zimny dreszcz. I co teraz? Zdenerwowany, odpisał szybko.
Zaraz będę, wyszedłem jeszcze na miasto. Potrzebujesz czegoś?
Nie, dzięki. Chodź jak najszybciej!
Dobrze, postaram się. Pa. - Ichigo przy pisaniu drżały ręce. Pięknie. Po prostu, pięknie. Wyjdzie na ostatniego debila, a Hichigo już nie może doczekać się jego przybycia. "Szlag!" - przeklął w myślach.
- Nieładnie to tak przeklinać w święta. - odezwał się ktoś, kto niepostrzeżenie dosiadł się do pomarańczowowłosego. Owa tajemnicza osoba, wyglądała co najmniej nietypowo. Był to chłopak, w wieku zbliżonym do Ichigo. Ubrany był cały na biało, włosy miał blond i uśmiechał się, pokazując przy tym całe swe uzębienie. Emitowało od niego jakieś takie ciepło, dzięki czemu nastrój Kurosakiego, choć trochę się polepszył.
- Kim jesteś? - zadał pytanie.
- Nie musisz tego wiedzieć. - odpowiedział nieznajomy i uśmiechnął się, o ile to możliwe, jeszcze szerzej.
- O co ci chodzi? - zapytał po raz kolejny nastolatek. Nie wiedział dla czego, ale nie chciał kończyć rozmowy.
- Hm...O co mi chodzi? To raczej ja powinienem o to spytać ciebie. - Kurosaki nie odpowiedział. Nie wiedział, o co chodziło. Czyżby ten ktoś wiedział....- Ichigo, Ichigo... - westchnął nieznajomy. Ichi myślał w tym czasie skąd ten gościu zna jego imię.... - Co cię trapi?
- A co cię to?
- Hahahaha... - roześmiał się. - W sumie to nic. Chciałem ci tylko pomóc.
- Skąd możesz wiedzieć...
- Wiem więcej, niż ci się wydaje. - Ichigo rozszerzył szeroko ze zdziwienia oczy. "Skąd ten facet się urwał?"- myślał. Mimo wszystko, postanowił wyżalić się ze swych problemów.
- No więc...chodzi o to, że nie mam pomysłu, co podarować najbliższej mi osobie...
- Tak myślałem. - mruknął pod nosem przybysz. - Nie wiesz co jej dać....A czy osoba, dla której tak namiętnie obserwujesz wystawy, to czasem nie Hichigo Shirosaki? - nastolatka zamurowało.
- J-Jak to..skąd ty...
- Eh...wiem o tobie naprawdę dużo. Z resztą, nie tylko o tobie. - odpowiedział blondyn jeszcze przed całkowitym zadaniem pytania. - Czyli to Shiro, tak?
- No...tak. - przyznał cicho Kurosaki.
- Jedyne, co mogę ci podpowiedzieć to to, żebyś powiedział mu to, co już dawno powinieneś.
- Ale...jak to..?
- Uwierz mi. To będzie lepsze, niż jakikolwiek inny prezent. - zapewnił nieznajomy i już po chwili zniknął, pozostawiając Kurosakiego samego, z rozdziawioną buzią.
Idziesz ? Mam już wszystko naszykowane... - nie trudno się domyśleć, kto napisał owego maila. Po przeczytaniu go, po plecach Kurosakiego przeszedł zimny dreszcz. I co teraz? Zdenerwowany, odpisał szybko.
Zaraz będę, wyszedłem jeszcze na miasto. Potrzebujesz czegoś?
Nie, dzięki. Chodź jak najszybciej!
Dobrze, postaram się. Pa. - Ichigo przy pisaniu drżały ręce. Pięknie. Po prostu, pięknie. Wyjdzie na ostatniego debila, a Hichigo już nie może doczekać się jego przybycia. "Szlag!" - przeklął w myślach.
- Nieładnie to tak przeklinać w święta. - odezwał się ktoś, kto niepostrzeżenie dosiadł się do pomarańczowowłosego. Owa tajemnicza osoba, wyglądała co najmniej nietypowo. Był to chłopak, w wieku zbliżonym do Ichigo. Ubrany był cały na biało, włosy miał blond i uśmiechał się, pokazując przy tym całe swe uzębienie. Emitowało od niego jakieś takie ciepło, dzięki czemu nastrój Kurosakiego, choć trochę się polepszył.
- Kim jesteś? - zadał pytanie.
- Nie musisz tego wiedzieć. - odpowiedział nieznajomy i uśmiechnął się, o ile to możliwe, jeszcze szerzej.
- O co ci chodzi? - zapytał po raz kolejny nastolatek. Nie wiedział dla czego, ale nie chciał kończyć rozmowy.
- Hm...O co mi chodzi? To raczej ja powinienem o to spytać ciebie. - Kurosaki nie odpowiedział. Nie wiedział, o co chodziło. Czyżby ten ktoś wiedział....- Ichigo, Ichigo... - westchnął nieznajomy. Ichi myślał w tym czasie skąd ten gościu zna jego imię.... - Co cię trapi?
- A co cię to?
- Hahahaha... - roześmiał się. - W sumie to nic. Chciałem ci tylko pomóc.
- Skąd możesz wiedzieć...
- Wiem więcej, niż ci się wydaje. - Ichigo rozszerzył szeroko ze zdziwienia oczy. "Skąd ten facet się urwał?"- myślał. Mimo wszystko, postanowił wyżalić się ze swych problemów.
- No więc...chodzi o to, że nie mam pomysłu, co podarować najbliższej mi osobie...
- Tak myślałem. - mruknął pod nosem przybysz. - Nie wiesz co jej dać....A czy osoba, dla której tak namiętnie obserwujesz wystawy, to czasem nie Hichigo Shirosaki? - nastolatka zamurowało.
- J-Jak to..skąd ty...
- Eh...wiem o tobie naprawdę dużo. Z resztą, nie tylko o tobie. - odpowiedział blondyn jeszcze przed całkowitym zadaniem pytania. - Czyli to Shiro, tak?
- No...tak. - przyznał cicho Kurosaki.
- Jedyne, co mogę ci podpowiedzieć to to, żebyś powiedział mu to, co już dawno powinieneś.
- Ale...jak to..?
- Uwierz mi. To będzie lepsze, niż jakikolwiek inny prezent. - zapewnił nieznajomy i już po chwili zniknął, pozostawiając Kurosakiego samego, z rozdziawioną buzią.
*
W końcu rozległ się długo wyczekiwany dzwonek do drzwi. Hichigo, usłyszawszy go, natychmiast poderwał się z sofy i poszedł otworzyć. W progu stał przemarznięty do szpiku kości, Kurosaki.
- Ichigo! - zawołał Shiro. - Dlaczego tak długo ci to zeszło? Nawet nie wiesz, jak ja się... - nie dokończył jednak. W połowie zdania, przeszkodziły mu wargi nastolatka. Było czuć, że to jego pierwszy pocałunek. Shirosakiemu jednak się spodobał. jego marzenie nareszcie się spełniło! Czuł się naprawdę wspaniale, całowany nieśmiało przez swojego "przyjaciela". Chwilę potem, otworzył usta. Ichigo od razu wykorzystał to i wprowadził język między wargi albinosa. Hichigo przez cały pocałunek pozostał bierny. Tak mu się to podobało, że bał się zrobić cokolwiek, aby popsuć tę chwilę, dlatego wstrzymał się do końca.
- Ichigo... - wyszeptał cicho Shiro, gdy obydwu zabrakło powietrza. - Nic nie rozumiem...
- Nie musisz. - przerwał Kurosaki i objął Hichigo w pasie. - Kocham cię. Już dawno chciałem ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. - wytłumaczył i po raz kolejny złączył ich usta w namiętnym pocałunku. W tej samej chwili, coś białego i zimnego, spadło im na włosy. To był śnieg. Wciąż stali w wejściu, więc doskonale mogli poczuć, jak biały puch sypie się na nich i całą okolicę.
- Ichigo...
- Wesołych świąt, Shiro. - przerwał po raz kolejny, Kurosaki. Hichigo nie mógł dobrać odpowiednich słów do tego, co właśnie zaszło. Jego dawno wyczekiwany sen, nareszcie się ziścił. I pomyśleć, że to on miał wyznawać uczucie Ichiemu...
- Ichi...nawzajem. Ja też cię kocham. Wesołych świąt. - wyszeptał po chwili do ucha nastolatka i teraz to on go pocałował, przekładając całe uczucie do ust, które pieściły wargi pomarańczowowłosego.
****************************************************************************************************************************
Dobra, dobrnęliśmy do końca. Mam nadzieję, że nie wyszło kiczowato i że się nie zasłodziliście ;p Bo jak dla mnie wyszło słodko i.....ma w sobie jakąś taką magię świąt. Bo w święta podobno wszystkie marzenia się sprawdzają! Przekonamy się? Merry X-mas!!!
♥♥♥
Następny post w poniedziałek lub...wcześniej. Do tego czasu musicie cierpliwie czekać. pozdrawiam!
Jakie to... słodkie *.* I uloce :3 Gomene, że wcześniej nie dodałam komentarza, ale nie miałam jak :( W poprzednim poście widziałam, że masz imieniny, więc składam Ci spóźnione życzenia ;) Wracając do tekstu... jak się pojawił Shinji to pomyślałam:"jasnowidz"? xD Mam nadzieję, że odpowiesz mi na tą zagadkę xD Nie wiem co by Ci tu jeszcze napisać... Aha, szczęśliwych spóźnionych świąt ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje za życzenia ^.^ A co do Hirako...hmmmm...on jest czymś w rodzaju przewodnika duchowego XD wie, co będzie najlepsze dla Ichigo. Skąd takie pomysł w mojej głowie? Samam nie wiem... XD
Usuń