Przepraszam za zwłokę, nie miałam ostatnio czasu... Ale postaram się to nadrobić ^^. Posty będę dodawać zawsze w poniedziałki, jeśli będą jakieś zmiany to o nich poinformuję.
***********************************************************************************************************************
I wreszcie nadszedł tak długo wyczekiwany, przez mojego hollowa, dzień. Sam nie wiem jak, ale jago reiatsu zaczęło na mnie wpływać, co objawiło się u mnie lekkim niepokojem. Innymi słowy Hichi był nieco podenerwowany. Rozumiem go. To tak samo, jak ja. Też czasami, zwykle przed jakimś ważnym wydarzeniem, tak miewam. Ciekawe, czy on też to czuje...
- Tak, czuję i czasami mnie to wręcz wkurza...- usłyszałem nagle głos albinosa, wydobywający się z mojej głowy. Kiedyś przez te jego nagłe wtrącanie się do moich myśli dostanę zawału! Mimo wszystko, odpowiedziałem :
- Niby czemu, co?
- A temu, że gdy potem przychodzi co do czego, to zawsze zgrywasz takiego kozaka. Weś się zdecyduj! - odpowiedział mi pewny głos hollowa.
- I kto to mówi? - odparłem krzyżując ręce na piersiach.
- Twoje alter-ego?
- No właśnie. - czasami dyskusja z nim po prostu nie ma sensu! Eh.. - Od kiedy nie śpisz? - zmieniłem temat.
- Nie spałem dziś w ogóle. Więc jak już przyjdę, to może się razem prześpimy..?
- Shiro! - zdenerwowałem się i zmarszczyłem, o ile to możliwe, brwi jeszcze bardziej.
- Oj, no co! Twój chłopak proponuje ci, żebyście od tak sobie, położyli się razem w łóżku, a ty od razu masz skojarzenia!
- O ile się nie mylę, użyłeś słowa "przespać", a to już daje nieco do myślenia...- odciąłem się.
- Dobra, dobra, nieważne. Mogę już? - rozejrzałem się uważnie wokół siebie. Wszystko wyglądało tak, jak zwykle. Mój pokój nie wyróżniał się zbytnio wystrojem, czy stylem. Po prostu był, jaki był. Przyzwyczaiłem się już do tego. Wstałem z łóżka i podszedłem do drzwi, po czym zamknąłem je na klucz. - tak na wszelki wypadek. Następnie wróciłem na swoje miejsce i odpowiedziałem zniecierpliwionemu hollowowi na jego wcześniejsze pytanie :
- Nooo...dobra. - od razu po tych słowach pojawił się przede mną. W swoim zastępczym ciele. W sumie to stanowiło jeden z większych problemów. Nie wiedziałem jak wytrzasnąć dla niego to gigai. No i proszę. Sam je zorganizował.
- Wooo! A więc to jest twój pokój? - zapytał z szeroko otwarta buzią ze zdziwienia. Czasami zachowywał się jak dziecko...
- Tak, a o co chodzi? Coś z nim nie tak? - zapytałem i nerwowo zacząłem rozglądać się po nim szukając czegoś..niezwykłego?
- Nie, wszystko gra, tylko...fajnie tu masz...na pewno fajniej niż u mnie.
- Um..dzięki. - jeszcze nikt nie obdarzył takim komentarzem mojego pokoju. - No więc co chcesz teraz robić? - odezwałem się ponownie.
- nie wiem. może najpierw pójdziemy się przejść? Do parku? - zaproponował.
- Ok. Dzisiaj ty decydujesz, dokąd idziemy. - powiedziałem do uradowanego Shirosakiego. Chciałem by choć ten jeden raz poczuł się wyjątkowo.
- To idziemy? - zapytał.
- Tak, tylko...może pożyczyć ci moje ubrania? - w swoich wyciągniętych dżinsach i pogniecionej koszuli nie wyglądał za dobrze...
- A..faktycznie może tak będzie lepiej.. - odpowiedział momentalnie porównując swój strój z moim, czerwieniąc się przy tym lekko. Podszedłem zatem do szafy i wyciągnąłem z niej moje najlepsze spodnie, jakąś bluzkę i granatową bluzę. Podałem te rzeczy albinosowi, który nadal nie tracąc rumieńców zaczął się przebierać. Zabawne. Jeszcze nigdy, w całym swoim życiu nie widziałem go zakłopotanego. Po chwili jednak mina mi rzedła, kiedy zobaczyłem, że pod dżinsami nie miał zupełnie nic...
- Co ty, gaci nie nosisz?! - zapytałem poirytowany.
- A nie. Bo widzisz, Ichigo, twój wewnętrzny świat nie jest wyposażony w sklepy z bielizna męską...
- rany! - wyrwało i się. Po raz kolejny otworzyłem szafę z której wyciągnąłem moje ulubione bokserki -.-. rzuciłem nimi w albinosa, któremu wylądowały na głowie.
Kiedy Hichigo wreszcie się ubrał, wychyliłem głowę na korytarz, za drzwiami. Nikogo tam nie było.
- Dora, chodź. - szepnąłem do Shirosakiego, a ten posłusznie podążył za mną poprzez opustoszały korytarz. Mieliśmy farta. Mój ojciec pojechał z moimi siostrami na zakupy. Gdyby tak sobie przypomnieć, to chyba coś o tym wspominał....Nadal ostrożnie się poruszając, doszliśmy do drzwi. Założyłem buty i popatrzyłem na Shiro, który najwyraźniej j nie wiedział, co ze sobą zrobić.
- A, racja. - szepnąłem bardziej do siebie, niż do niego i wyciągnąłem z szafki buty, które kazałem mu założyć. Wreszcie mogliśmy wyjść.
*****************************************************************************************************************************
Uwaga Uwaga! Mała zmiana w planie - na waszą (i moją ^^) korzyść. Kolejna część już jutro. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz