wtorek, 20 maja 2014

Gakusei jidai II

     Kurosaki przyspieszył kroku. Znajdował się w ciemnej uliczce. Co chwila potykał się o własne nogi, co spowodowane było nerwami. W końcu dotarł do miejsca, gdzie o ścianę opierał się Sudo. W ustach trzymał papierosa, którym po chwili się zaciągnął.
- Też chcesz trochę, Kurosaki? - zapytał, ale kiedy tylko Ichigo poczuł dym, zakasłał, co Eoki uznał za stanowczą odmowę. - Jak uważasz... - zaczął po chwili milczenia. - ...po co cię tu sprowadziłem?
- Ne wiem, a szczerze powiedziawszy nie odchodzi mnie to. Chcę coś tylko wyjaśnić : tolerowałem skrajnie nasze bójki, ale to, co zrobiłeś wczoraj, przekroczyło granicę. Nie zamierzam tak tego zostawić. - wywarczał Ichi, zagryzając wargę na końcu. Zdjął torbę z ramienia i rzucił ją na ziemię. Krótko mówiąc, był wściekły.
- Hahaha...Chcesz rewanżu? Proszę bardzo! Ale wiesz, każda przegrana ma swoją cenę.. - mruknął 3-cio klasista, po czym wyjął z kieszeni dwa, srebrne kastety. Założył je na dłonie. Stali teraz na przeciw siebie, mierząc się wzrokiem i oceniając siłę przeciwnika. W chwili, gdy ruszyli do ataku, niedogaszony papieros upadł na ziemię.
    Ichigo zdawał się być bez szans, w porównaniu do tęgiego Eokiego, dodatkowo uzbrojonego w kastety. Jednak nastolatek, dzięki temu, że był wysportowany, szybki i dobrze zbudowany, dawał sobie radę. W pierwszej minucie bijatyki tylko unikał ciosów. Kiedy poznał już nieco styl walki Sudo, był już w stanie przewidzieć jego następny ruch. W chwili, gdy tamten próbował zaatakować go w brzuch, nastolatek złapał jego rękę i wykręcił. Podstawił mu nogę, a drugą kopnął w plecy. Eoki był skazany na porażkę. Ichi chciał go jeszcze uderzyć w głowę, by pozbawić przytomności, ale powstrzymał go ktoś, kto przyłożył mu od tyłu ściereczkę do twarzy. Pomarańczowowłosy poczuł dziwny zapach, ale nie mógł się nad tym zastanowić, bo kompletnie odpadł z sił. Odpłynął.
***
   Ocknął się około południa, we wnętrzu jakiegoś magazynu. Było ciemno, zimno i wilgotno. Chciał odejść, ale dopiero po chwili zorientował się, że jest do czegoś przywiązany. Okazało się, ze to coś, to stół. Kolejną jego czynnością była próba wołania o pomoc. Bezskutecznie. Miał w ustach knebel. Zaczął wiercić się na stole, aż w końcu udało mu się przekręcić z pleców na brzuch. Wtedy też z przykrością zauważył, że okazał się być rozebrany od pasa w dół. Na sobie miał tylko lekko odpiętą, białą koszulę. Jego największy horror dopiero się zaczynał.
   Ichigo czuł się, co najmniej, niekomfortowo. Cały roznegliżowany, związany i w dziwnej pozycji (to, że sam się do takowej sprowadził, nie miało znaczenia ;p) Liny nie zamierzały puścić. Dokładnie związane, oplatały jego ręce na karku. Nogi miał rozszerzone i połączone więzami z rękami. Nie mógł wykonywać żadnych gwałtowniejszych ruchów, by się nie udusić, czego nie ułatwiał mu kawał szmaty wepchnięty do ust. Próbował go wypluć, ale się nie udało.
   Już po paru chwilach od wybudzenia, Kurosaki stracił poczucie czasu. Pół godziny, które musiał przeczekać trwało dla niego wieki. zaczął się trząść, ale sam dobrze nie wiedział, czy to ze strachu czy z zimna.
   Na reszcie ktoś raczył pojawić się w magazynie. Niestety, na widok nowo przybyłego, nastolatek nie ucieszył się.
- Co tam, truskaweczko? - zapytał Sudo i usiadł na stoliku, obok Kuroskaiego, który szarpnął się nerwowo, chcąc zachować bezpieczną odległość. - Jak widzę, zwarty i gotowy? - zażartował Eoki, po czym klepnął Ichigo w nagi, lewy pośladek, który zaraz po tym, zrobił się czerwony. 3-cio klasista co i rusz pozwalał sobie na więcej. Dotykał wrażliwych punktów chłopaka, sprawdzając jego reakcję. Tymczasem Ichi co raz bardziej się denerwował. Przełknął ogromną gulę w gardle, starając się pogodzić z myśl, że zaraz zostanie zgwałcony. Najbardziej przestraszył się, kiedy Sudo zaczął drażnić palcem jego wejście, szepcząc mu do ucha :
- Jeśli będziesz grzeczny obiecuję, że nie będzie bolało. Uprzedzałem cię wcześniej, ze przegrana będzie miała swoją cenę.. - z obrzydzenia przeszedł pomarańczowowłosego dreszcz. Wzdrygnął się, kiedy poczuł jak palec powoli, acz stanowczo zagłębia się w jego wnętrze. Nastolatek jęknął z przerażenia, szeroko otwierając oczy. Nie bolało go to w prawdzie, ale odczuwał dyskomfort, a świadomość, co ten żul właśnie robi, napawała go paniką i odrętwieniem.
   Eoki wyjął z nastolatka palec, po czym oblizał go lubieżnie. Nie mógł się już dłużej powstrzymywać. Obślinił przy okazji drugi palec i wepchnął je brutalnie w chłopaka. Ichigo próbował krzyczeć, kiedy ten tym spod ciemnej gwiazdy go przygotowywał, ale uniemożliwiał mu to knebel. W tamtej chwili czuł się po prostu bezbronny. Tymczasem Sudo dopiero się rozkręcał. Dołożył trzeci palec, co zaczęło bardzo boleć. Kurosaki starał się jeszcze raz wyrwać, ale jego ciężka praca poszła na marne.
   3-cio klasista uznał, ze jego zabawka jest już gotowa. po raz ostatni przejechał palcem po wilgotnym odbycie nastolatka. Zaraz po tym, zaczął szamotać się za swoim paskiem, a następnie ze spodniami, które nie mogły już dłużej bezboleśnie utrzymywać jego erekcji. Ichigo starał się już nie ruszać, ponieważ sznury na jego ciele, przy próbach wydostania się, obtarły skórę na jego nadgarstkach oraz szyi do krwi. Kilka łez spłynęło po jego policzku,, spadając na drewniany blat stolika. W oczekiwaniu na najgorsze, zaczął liczyć sekundy. Gra wstępna Eokiego ani trochę go nie podnieciła. Był pewien, że po tym wszystkim zostanie mu w pamięci uraz.
   Sudo zamarł w przerażeniu, dokładnie w chwili, kiedy zamierzał złapać Kurosakiego za biodra, aby tamten się nie wyrywał, i w niego wejść. Przyczyną jego stanu był ktoś, kto z hukiem otworzył drzwi magazynu, wpuszczając do niego strugę światła, która poraziła pomarańczowowłosego w oczy. Przez to nie mógł zobaczyć, kto przyszedł mu na ratunek
- Eoki! - po pomieszczeniu rozległ się wściekły, męski głos, niesiony przez echo. - Zostaw chłopaka!
- Więc to jednak byłeś ty.. - szepnął sam do siebie Sudo. - Wiesz, powiem ci coś! - zwrócił się do nowo przybyłego, starając się zachować zimną krew. Nie udawało mu się to zbytnio, gdyż głos nieco za bardzo mu się trząsł.
- Nie obchodzi mnie to. Po prostu go zostaw! - po tonie głosu chłopaka, Ichigo stwierdził, iż tamten był już mocno zniecierpliwiony.
- Nie masz prawa mi rozkazywać! To mój teren, są tutaj moi ludzie! - Sudo ze zdenerwowania zaczęły się trząść ręce. - Jesteś skończony! Chłopaki, pokażcie mu, kto tutaj rządzi! - wydarł się. Pomarańczowowłosy przymknął oczy, oczekując na kolejny ciąg zdarzeń. Spodziewał się, że an komendę 3-cio klasiści wybiegną z jakiegoś zaułka i jego wybawca skończy ponownie, jak on sam. Bał się. Jego jedyny promień nadziei zdawał się gasnąć, ale..nic się nie wydarzyło. Kompletnie nic. Nikt nie wybiegł z ukrycia z głuchym krzykiem, nikomu się nie oberwało. Tymczasem nieznajomy zaczął zbliżać się w kierunku oniemiałych, tłumacząc spokojnie :
- Jesteś naprawdę żałosny, Eoki. Twierdzisz, ze wiesz, co ci grozi,a le w rzeczywistości nie masz nawet ludzi. No, w każdym razie te worki treningowe, które spotkałem na zewnątrz, dobrą ochroną nazwać nie można. Przemyśl moje słowa, gdy następnym razem "zorganizujesz" podobną akcję. A teraz wypuść Ichigo, albo ja będę zmuszony to zrobić. Tyle, ze wtedy ty nie wyjdziesz z tego cało... - zagroził tajemniczy osobnik, będący już około 7 metrów od Eokiego. -Ogłuchłeś?! - dodał, kiedy tamten nawet się nie poruszył. Dopiero po tej uwadze, 3-cio klasista błyskawicznie podciągnął do góry swoje spodnie, wyjmując z nich nóż. Bardzo chętnie by nim zaatakował, ale był świadom, że w starciu z takim przeciwnikiem na niewiele się on mu zda. Zamiast tego zaczął posłusznie oswobadzać nastolatka. Kiedy już to zrobił, odsunął się na bezpieczną odległość. Nikt nie zwracał na niego uwagi, gdy w końcu zniknął z terenu magazynów. Do Kurosakiego podszedł jego wybawca. Dopiero wtedy Ichi mógł przyjrzeć mu się uważnie. Chłopak miał bardzo jasną karnację, średnio-długie białe włosy i złote oczy, których białka mieniły się na czarno. Był ubrany w zwykły, szkolny mundurek, z tym wyjątkiem, że pod rozpiętą górą uniformu miał czarny, ściśle przylegający do umięśnionego ciała, podkoszulek. Niewątpliwie pochodził z tej samej szkoły, co wciąż jeszcze wstrząśnięty pomarańczowowłosy.
- Nic ci nie jest? - zapytał, stojąc naprzeciwko wystraszonego Ichigo. Nastolatek nie odpowiadał. Usiadł tylko na stole, rozmasowując nadgarstki, na których okazała się być zaschnięta krew. Wierzchem dłoni wytarł jeszcze załzawione oczy. Mimo, iż był w 1-szej klasie liceum, w tamtym momencie czuł się jak małe dziecko. Drżał. Sudo nie był w rzeczywistości straszy tylko o dwa lata. Miał 20 lat, a to przez to, że kiblował w poprzednich klasach. Był, nie dość, ze starszy, to jeszcze silniejszy. Albinos wiedział o tym, dlatego starał się dotrzeć do Ichigo jak najdelikatniej. Nie chciał dawać mu kolejnych powodów do obaw.
    Albinos zbliżył się do Ichigo powoli, niczym do spłoszonego zwierzęcia. Kurosaki cały czas go obserwował. Nie był pewien, co mogło teraz nastąpić. Tamten jednak nie przejawiał złych intencji. Po chwili był już od niego w odległości kilku centymetrów. Ichi poczuł jego ciepły oddech na swoim policzku. Przestraszony, zacisnął wargi tak mocno, że aż mu zbielały.
- Spokojnie..Nic ci nie zrobię. - obiecał pomarańczowowłosemu jego wybawca. - Nazywam się Shirosaki Hichigo - na dźwięk tego imienia nastolatkowi włosy stanęły dęba.Przecież to był..! - Wiem, że pewnie nie kojarzę ci się dobrze. Plotki robią jednak swoje..- mruknął do siebie - W każdym razie, nie musisz się mnie obawiać. Gdybym chciał zrobić ci krzywdę, już dawno by to się stało. Więc? Zaufasz mi choć na ten jeden moment? - zapytał Hichigo i wyciągnął rękę do chłopaka. Ichi drgnął. Czy naprawdę był w stanie to zrobić? Zaufać największemu buntownikowi w szkole?! Kurosaki słyszał o albinosie naprawdę sporo. Podobno nigdy nikogo nie słuchał, robił, co mu się żywnie podobało, wymuszał pieniądze, wdawał się w bójki, był wmieszany w szkolny przemyt narkotyków...Oczywiście, nie wierzył w każde z tych zarzutów, ale był więcej niż pewien, że Shirosaki nie był bezpieczną osobą. Wahał się cały czas. W końcu zadecydował. Nic gorszego  nie mogło się stać. Przyjął rękę albinosa, który pomógł mu wstać.
- Miło mi, że zdecydowałeś się współpracować, Ichigo. - wyznał zadowolony Hichi.
- Właściwie..to skąd wiesz, jak mam na imię? - zapytał cicho Kurosaki. Spojrzał w podłogę. Nie miał odwagi spojrzeć na chłopaka.
- Hmm.Już w sumie od dawna cię obserwowałem. Chciałem poprosić cię o pomoc w pewnej sprawie. - odpowiedział tajemniczo Hichigo.
- Co to za sprawa?
- Dowiesz się w swoim czasie. A teraz chodźmy.
- Ale..Hichigo-senpai...
- Mów mi Shiro.
- Dobrze..Shiro..ale ja nie mam swoich ubrań. - wyznał skrępowany nastolatek.
- No tak. - albinos uderzył się otwartą dłonią w czoło. - Twoje ubrania powinny gdzieś tu leżeć...Nie mogły przecież wyparować!- powiedział Shirosaki, po czym zaczął się rozglądać. Niestety, niczego zdatnego do użytku nie znalazł. Pozostało im tylko jedno wyjście...
- Eh..Ci dranie musieli zabrać ze sobą twoje rzeczy. No cóż..Nie przejdziesz teraz ze mną całkiem nagi! Więc... - po tych słowach Hichigo zaczął zdejmować swoje spodnie, i ku zdziwieniu Ichigo, swoje bokserki.
- Shiro! C-Co ty robisz?! - zapytał podniesionym głosem pomarańczowowłosy, starając się za wszelką cenę odwrócić wzrok on najbardziej intymnych części ciała albinosa.
- Jak to co? Oddaje ci swoje bokserki. Ja sam założę same spodnie, wtedy nikt nie powinien zauważyć, że coś jest nie tak. - wytłumaczył Shirosaki, podając Ichiemu część ubioru, który tamten był zmuszony na siebie założyć. Zaraz potem Shiro wciągnął na siebie swoje spodnie i obaj byli jako-tako gotowi do drogi. Zanim jednak wyszli z magazynu, Hichi stanął naprzeciw Kurosakiego, ponownie łamiąc jego przestrzeń osobistą. Powolnymi ruchami zaczął zapinać mu rozpiętą koszulę.
- Nie odpowiedziałeś mi mi wcześniej na pytanie, czy nic ci się nie stało. - powiedział cicho albinos, a Ichi poczuł mocne wypieki na twarzy. Znów odwrócił wzrok.
- Nie zdążył mi jeszcze niczego zrobić. Gdyby nie ty..Dziękuję..-ostatnie słowo Kurosaki również wypowiedział szeptem. W tym samym momencie ostatni guzik koszuli został zapięty.
- Jeszcze zdążysz mi się odwdzięczyć. Teraz chodźmy. - oświadczył Shiro, po czym obaj skierowali się do wyjścia z budynku.

***********************************************************************************************************
   Yo yo kochani! Oto II część mojego nowego opka, mam nadzieję, że jak na razie wam się podoba, ale ostrzegam, że będzie tutaj duuuuużo niespodzianek, więc uważajcie! :3
   Pragnę jeszcze powitać gorąco wszystkich nowych czytelników bloga ^3^ Mam nadzieję, ze się wam u mnie spodoba ^^
   Kolejna część dopiero w poniedziałek..Dzisiaj zrobiłam wyjątek, bo miałam luźniejszy dzień. Aczkolwiek zbliża się powoli koniec roku, więc mam nadzieję, ze takich "wyjątków" przybędzie ^^
   Ostatnie, co mam do napisania, to to, że na mojego maila : wika9673@gmail.com możecie przysyłać propozycje waszych wymarzonych fabuł do opowiadań. To nie tak, ze ja nie mam pomysłów, ale pomyślałam sobie, ze dobrze by było od czasu do czasu wrzucić na bloga coś, co wy byście chcieli. Tak, jak to było ostatnio z TCL. Możecie do mnie śmiało pisać, rozpatrzę wszelkie wasze pomysły, ma nadzieję, pozytywnie! :*

2 komentarze:

  1. Strasznie się cieszę, że dodałaś notkę tak szybko. Tak sobie tylko weszłam na tego bloga, a tu BUM, notka. Juhuu!! :) Jak zwykle beardzo mi się podobała i czzekam z niecierpliwością na koleją.

    Życzę weny, Julia :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Głupi Ichi! Po co on szedł do tego idioty? Ale z drugiej strony Shiroooo <3 przez tą notkę pokazałaś go takim, jakiego lubię.... Nie źle jakiego kocham :D
    ~ Nowa

    OdpowiedzUsuń