Yo Yo minna ~ ♥ Na wstępie przepraszam, w tamtym tygodniu notki planowałam dodawać codziennie, ale nie udało się...dokończyć.., ;-; No cóż jeśli mam być szczera, to w tej sprawie głównym winowajcą okazuje się być spina między mną a moimi rodzicami. No cóż, takie życie, pewnie każdy z Was przeżył coś takiego, a dla mnie to i tak wyjątek...
Okeyy przejdźmy może do rzeczy przyjemniejszych, mianowicie :
* mamy już ponad 10 000 wejść na bloga, jak już pewnie zauważyliście. Jestem Wam bardzo wdzięczna ;-; Jesteście k-o-c-h-a-n-i ♥
* z okazji powyższego osiągnięcia mam dla was 1.ankietkę (komu pierwszemu uda się ją "wypełnić" w komentarzu otrzyma specjalny dedyk do...) 2.dodatkowe opko, które swą premierę będzie miało jutro o godzinie 22. Dlatego proszę o dodawanie komentarzy z odpowiedziami do ankiety nie później niż 28.07 21:30.
Jeszcze mała uwaga apropo poniższego rozdziału. Dowiadujemy się w nim nieco o przeszłości Shiro jak i Ichigo. Co do komentarza Czarnej, nie będzie aż tak źle jeśli chodzi o ewentualną kłótnie :)
_ojejku ...ile ją tu naspamłam 0.0 Mam wrażenie, że z każdą notką pisze co raz więcej o sobie, blogu, organizacji...to źle? Dobrze?.... ;-;_
*********************************************************************************************************
- Shiro...Kto to jest..?
~~
Pytanie pozostało bez odpowiedzi. Hichigo przestał się poruszać, Martwym wzrokiem wpatrywał się w zdjęcie, które pokazywał mu Ichigo.
- Nikt...Nikt ważny. - odpowiedział po chwili. Kurosaki czuł, że zaczął temat, który będzie dla nich bardzo trudny.- Przepraszam, dawno nie byłem w tym pokoju. Zupełnie zapomniałem o tych zdjęciach. Powinienem wyrzucić je już dawno... - dodał albinos. Kurosaki rozumiał go w pewnym stopniu. Jednak, dla jego własnego dobra, odpowiedział.
- Nie. Nie powinno się wyrzucać zdjęć. W każdym z nich ukryte są wspomnienia i chodźbyś nie wiem jak się starał, nie uciekniesz od tych wspomnień. Możesz udawać, że ich nie ma, ale one pozostaną. Nie zmienisz przeszłości...
- Dokładnie. Dlatego nie widzę sensu w opowiadaniu ci o moim dzieciństwie. - po tych słowach nastolatek był niemal pewien - Shiro skrywał w sobie coś, co ukryte głęboko w jego sercu, sprawiało mu ból. Chciał to zatrzymać dla siebie, ale przez to cierpiał co raz bardziej. Kurosaki wiedział z własnego doświadczenia, że to co robił jego kochanek, nie było najlepszym wyjściem.
- Bakaa! - Ichi cofnął się parę kroków. - Jeśli wszystko będziesz szczelnie trzymać w sobie to w końcu wybuchniesz! Zaufaj mi..Będzie ci lepiej, kiedy o wszystkim mi powiesz...
- Mylisz się. - przerwał pomarańczowowłosyemu 3-cio klasista. - Naprawdę, nie chce rozmawiać o...
- Dobra. Skoro tak, to nie dajesz mi wyboru. Jeśli nie opowiesz mi o tym facecie, to ja nie opowiem ci o...moich problemach! >_<
- Jakich problemach? - natychmiast zainteresował się Shiro.
- Nijakich.
- Nie szantażuj mnie.
- To nie zmuszaj mnie, żebym to robił.
- Nie zmuszam!
- Zmuszasz!
- Nie!
- Tak!
- Chrzanić to! - Hichigo zadawał się tracić resztki cierpliwości. Wstał z krzesła i podszedł do chłopaka.
- O nie, jeśli ktoś ma tu coś chrzanić to tylko ja! A teraz idziesz ze mną! - powiedział rudzielec i chwycił kochanka za rękę, ciągnąc mocno w kierunku drzwi. Shirosaki był tak zdziwiony jego postawą, że dał mu się poprowadzić aż do sypialni. Zwykle uległy, wstydliwy Kurosaki zmienił swoje zachowanie. W pokoju nie zapalił światła, powalił za to wciąż oszołomionego Shirosakiego na łóżko. Następnie wskoczył mu na biodra uniemożliwiając ucieczkę.
- Mów mi teraz wszystko, jak na spowiedzi! Co to był za facet na tamtym zdjęciu??
- I-Ichi...naprawdę...nie chcę o tym mówić...
- Dobrze, w takim razie ja też ci nic nie powiem...
- ...
- No więc..?
- Eh...To moj ojciec. - po tych słowach zepchnął z siebie chłopaka, który upadł obok niego na wielkim łożu. 1-szo klasista już miał zacząć protestować, ale Hichigo złapał go za rękę, ściskając mocno. - W sumie...to chyba masz rację. Reasumując : nie powinniśmy mieć przed sobą żadnych sekretów. W końcu..jesteśmy razem...
- Zaraz zaraz..! - zdziwił się Kurosaki. - My jesteśmy za sobą razem?? Tak...jak chłopak i dzie...to znaczy chłopak? W sensie...parą??
- Coś taki zdziwiony? - zapytał Shiro.
- Nic..po prostu nie pytałeś czy chce z tobą chodzić ani nic takiego....
- Jeśli jest to dla ciebie takie ważne...Chcesz ze mną chodzić?
- 0.0 nie sądziłem, że zapytasz teraz...No ale...tak.. - odpowiedział i zarumienił się.
- Okey...To teraz mów mi o swoich problemach.
- Nie! Jeszcze nie! - zaparł się rudzielec i nieco mocniej ścisnął dłoń swojego chłopaka.
- ...co chcesz jeszcze wiedzieć...?
- Wszystko na ten temat.
- =_= uh...no dobra. Ale potem ty mówisz. W każdym razie...Moja matka umarła zaraz po urodzeniu mnie. Zangetsu - bo tak nazywa się mój ojciec, myślę że miał do mnie o to żal od samego początku. Było mu trudno pozbierać się po śmierci matki. Dużo pracował, zwykle nie było go w domu. Mną opiekowała się opiekunka. Zwykle, gdy byłem nieposłuszny, krzyczała na mnie i biła mnie. Nic z tego nie rozumiałem, nikt nigdy nie mówił mi co jest dobre, a co źle. Gdy miałem 10 lat pobiłem się w szkole z chłopakami, którzy śmieli się z mojego wyglądu. Do szkoły został wezwany moj ojciec, który nie pojawił się ze wzglegu na to, że był w innym kraju. Do szkoły przyszła moja opiekunka. Po powrocie do domu wrzuciła mnie pod prysznic z zimną wodą. Mokłem w ubraniach, w lodowatym zimnie. Chciałem wyjść, ale ona trzymała drzwi. Próbowałem zmienić temperaturę wody, jednak tamta suka poprzestawiała coś w instalacji i było to niemożliwe. Prawie zamarzłem na śmierć. Kiedy mnie wypuściła miałem ochotę ja zabić. Ta ochota narastała we mnie z każdym dniem. W tajemnicy zacząłem oglądać brutalne programy na temat zabójstw, anatomi...4 lata temu miarka się przebrała. Mój ojciec był w delegacji, a ona...wyobraź sobie, że chciała mnie zgwałcić. Już wcześniej mnie molestowała, ale myślałem, że to było normalne, że gdybym miał matkę, ona też by tak robiła. Ale tamten dzień był inny, zaczęła mnie rozbierać, chciałem uciec, ale mnie trzymała. Krzyczałem, żeby przestała. Byliśmy w kuchni. Ten strach, nienawiść, zgromadzona we mnie...To wszystko znalazło ujście w moich późniejszych działaniach. Na desce do krojenia leżał nóż. Chciałem się bronić, wziąłem go, nie chciałem robić jej krzywdy, bałem się... Ale ona nie dała mi spokoju. Dalej próbowała się do mnie dobierać. Wtedy nadziała się na nóż. Krew zaczęła spływać po nim na moje ręce, na podłogę. Krzyczała, ciągle żyła. Osunęła się na ziemię. A ja...uklęknąłem przy niej...wziąłem zamach...jeszcze 4 razy wbiłem jej nóż w klatkę piersiową, dziurawiąc płuca, przebijając ją na wylot...Ichigo...nie będę mieć do ciebie pretensji jeśli ode mnie odejdziesz...jeżeli się mnie boisz...- Kurosaki zamarł. Po policzku Shiro spłynęła łza. Na swojej ręce nie czuł uścisku chłopaka. - Wiem, że zrobiłem źle...zabiłem człowieka...mimo to do dzisiaj nie czuje wyrzutów. Taki jestem. Teraz już wiesz o mnie wszystko, nic ci nie zrobię, możesz odejść...Jeśli się mną brzydzisz...
- PRZESTAŃ!!! - krzyknął nagle nastolatek. Hichigo aż podskoczył. - Zamknij się...nie mów tak o sobie... - Ichi wyrwał swoją rękę z uścisku albinosa i dosłownie wczepił się w jego ramie, płacząc. Zdezorientowany Hichi wytarł swoje oczy i pogładził kochanka po plecach. - Idioto...nie chce od ciebie odchodzić. Nie boję się ciebie, nigdy byś mnie nie skrzywdził! A tamta baba...To nie twoja wina, sama sobie była winna. Gdyby żyła to ja bym ją zamordował za to, co ci zrobiła! Kocham cię! Nigdy cię nie zostawię! - po tych słowach zaczął szlochać jeszcze głośniej.
- Ichigo... - Hichigo wytarł rękawem łzy pomarańczowowłosyego i spojrzał mu głęboko w oczy. Wyruszyło go to, co powiedział chłopak. - Dziękuje ci... - szepnął i złączył ich wargi ze sobą. Delikatnie wsadził mu język do ust, pięszcząc jego podniebienie. Ichi jęknął mu w usta, roniąc ostatnią łzę. - Też cię kocham.
- Co...Co było dalej? - zapytał nieśmiało Ichi, głowę kładąc na piersi Shirosakiego i zostając przez niego otoczony ramieniem.
- Hmm...a jak myślisz? Nakryła mnie nasza sprzątaczka, nie widziała całej sytuacji, jedynie wydarzenie z zabójstwem. Zadzwoniła na policję, policja przyjechała, zabrała mnie do poprawczaka, gdzie otrzymałem osobną cele i miałem oczekiwać ną rozprawę. Takowa nigdy nie nadeszła. Mój ojciec wrócił z delegacji, odwiedzał się o wszystkim. Wyszedłem z poprawczaka za sprawą jakiejś łapówki, którą wręczył komu trzeba. W domu wytłumaczyłem mu, co się stało, powiedziałem również, że tamta kobieta chciała mnie zgwałcić. Nie jestem pewien, czy mi uwierzył. W każdym razie tego samego dnia oświadczył mi, że na delegacji, w Anglii, poznał kobietę w której się zakochał i, że wprowadzi się ona do naszego dotychczasowego domu. Mój świat posypał się na kawałki, o ile wcześniej tak się nie stało. Nigdy nawet nie zobaczyłem jej na oczy. Mimo tego, byłem...jestem wściekły. Myślałem, że wciąż pamięta o mamie. Dalsza część histori nie jest ciekawa. Uciekłem z domu, do Tokio, gdzie złapała mnie policja i odwiózła do domu. Nie obyło się bez kolejnej rozmowy z Zangetsu. Powiedział wtedy coś w tym guście : " Jeżeli, aż tak bardzo mnie nienawidzisz, że uciekasz, to proszę, zapłacę za nowy dom dla ciebie. Będziesz mógł tam mieszkać, zdala ode mnie i przeszłości" . Oczywiście, zgodziłem się. Dla mnie nigdy nie był prawdziwym ojcem. Jedynie obcą osobą, dlatego, odkąd pamiętam, mówię mu po imieniu. Potem poszedłem do liceum. Plotki na mój temat, które krążą po szkole są prawdziwe. No, może nie wszystkie, ale większość. Jeśli ktoś mi się narazi, nie ma lekko, bardzo często wdaje się w bójki, pomagam przemycać narkotyki, chociaż ani ich nie sprzedaje ani nie biorę...Jesteś zaskoczony? - zapytał po chwili ciszy.
- No..Trochę. Myślałem, że wszystko, co o tobie mówią...to jedno wielkie kłamstwo. Ale w sumie..twoja przeszłość...jest traumatyczna. Rozumiem to.
- Cieszę się. Jeśli mam być szczery to nie chciałem, żebyś wiedział o mnie nic, co mogłoby sprawić, że odejdziesz. Dlatego nic nie mówiłem...Wybacz.
- Wybaczam...ale od teraz mówmy sobie wszystko, dobrze?
- Dobrze. A...teraz ty.
- Heh...racja. Tylko wiesz, w porównaniu z tym co ty przyszedłeś moje problemy to nie problemy...No ale cóż, obiecałem ci przecież. W sumie, u mnie też chodzi o ojca. Moja matka została zamordowana kiedy miałem 9 lat. Wracaliśmy razem z klubu do którego uczęszczałem. Padał deszcz. Na skraju rwącej rzeki stała kobieta. Była niedoszłą samobójczynią, którą uciekła z psychiatryka...nie wiedziałem o tym, z resztą skąd mogłem wiedzieć? Wyrwałem się mamie, pobiegłem, aby pomóc tamtej kobiecie. Moja mama wyczuła, że coś jest nie tak i za wszelką cenę próbowała mnie powstrzymać. Odepchnęła mnie, upadłem na ziemię, a tamta kobieta, samobójczyni, skacząc, chciała zabrać na tamten świat jeszcze kogoś. Stała i czekała na samym brzegu. Moja mama odepchnęła mnie w ostatniej chwili, gdy tamta kobieta usiłowała pociągnąć mnie za sobą. Zamiast mnie, chwycił moją matkę i obie wpadły do wody, gdzie musiały się utopić. Była to pewnie wina prądów, wirów czy tym podobnych...Od tamtego wypadku ojciec starał się mnie wspierać, utwierdzić w przekonaniu, że to, co się wydarzyło nie było moją winą. Jemu też nie było łatwo. Musiał sam wychować moje 2 młodsze siostry. Przez to więź między nami zniknęła. Teraz, cokolwiek robi, gdziekolwiek wyjeżdża to tylko z moimi siostrami. Od śmierci mamy do momentu aż cię poznałem, aż się zakochałem...czułem się strasznie samotny, strasznie opuszczony..Tylko, że mój ojciec jutro wraca. Wyjechał tydzień temu, a dokładnie pół roku temu oświadczył mi, że wprowadzamy się z Katakury.
- Zaraz zaraz...ŻE CO????
- W nowym roku szkolnym mam uczyć się w liceum w Tokio, gdzie będziemy mieszkać. Wtedy nie nie powiedziałem, nic mnie tu nie trzymało, pozatym nadal jest jeszcze czas... Ale teraz jesteś ty. Chce cię o coś poprosić. Chodź ze mną jutro do mojego ojca i powiedzmy mu o nas...Nie ma opcji, żebym się wyprowadził. Więc...pomóż mi... - szepnął na końcu Kurosaki. Shiro zastanawiał się chwilę nad odpowiedzą, ale w końcu również wyszeptał :
- Gdyby nie to, że chciałeś mi pomóc...żebym wszystko z siebie wyrzucił...twoja reakcja na moje słowa bardzo mnie zaskoczyła. Zaakceptowałeś mnie całkowicie. Nawet nie wiesz, jaka to dla mnie ulga. Jeśli chodzi o twoją sytuację...to nie tak, że nie masz problemów. Masz. I to duże. Przez twoją "przeprowadzkę" możemy się rozstać co było by dla mnie największym problemem jakibym przeżył. Pomogę ci. To nie tylko twoją sprawa. To dotyczy nas oboje.
*
Obu równie szybko zmógł sen. Po długiej i wyczerpującej rozmowie nadeszła chwila na równie długi odpoczynek.
Nowy dzień, Sobota, okazał się niewypałem ze strony pogody. Padał deszcz, niebo co jakiś czas rozjaśniała błyskawica, a w oddali grzmiało. Ichigo obudził się, kiedy piorun uderzył gdzieś niedaleko. Huk, który rozniósł się po okolicy nie dał mu spać. Nastolatek zwlekł się z łóżka, ubrał się, odświeżył w łazience i wyszedł z domu (pamiętając o parasolu) zostawiając kartkę na stole kuchennym swojemu kochanemu. Był pewien tego, co zamierzał zrobić. Dobrze wiedział, jakie konsekwencje może przynieść, ale był uparty. Ishida zwierzył mu się ze swoich problemów. Nie mógł tego zostawić. Musiał coś zrobić...Tylko co..?
ANKIETA
(którą warto "wypełnić" w komentarzu :*)
1. Podaj swój nick, nazwę, cokolwiek, abyś nie był anonimem! XD
2. Podaj tytuł swojego ulubionego opowiadania na blogu.
3. Wolisz opowiadania
a) 1-szo osobowe
b) 3-cio osobowe
4. Co nie podoba ci się w pracy adminki; co byś zmienił?
5. Czy byłbyś\byłabyś za inicjatywą poszerzenia gamy parringów na blogu? (Dodatkowo np. 2 inne parringi z Bleacha - oczywiście, wybrane przez was)
1. Mój nick to Black-melodie
OdpowiedzUsuń2. Moje ulłaubione opowiadanie to WMZP
3. Wolę opowiadania 1-osobowe
4. Mi się wszystko podoba i nie ma tu co zmieniać :3
5. Nie!!! Błagam, ja chcę tylko Hichiichi!!!
1. Czarna (ale tajemnica :p)
OdpowiedzUsuń2. Gakusei Jidai (a co najnowsze najfajniejsze!)
3. Opowiadania 1-szo osobowe.
4. Ale pytanie. Nie zmieniać nic.
5. Poszerzenie paringów (w ostatniej linijce są parKingi jasne skoro chcesz budować parking z bohaterami czemu nie? Chętnie się przyłączę :3)? Ciekawy pomysł, jak dla mnie ok.
Co do rozdziału:
Dzięki, że pozwoliłaś mi się pomylić, co do historii :D tak jest o wiele ciekawiej szczególnie z tą opowieścią Shiro.
I gratulacje za te ponad 10 000 wejść! Chociaż gdyby nie Ty i Twoje opowiadanie nie doszło, by do tego. Trzymam kciuki za kolejne 10 tysięcy!