poniedziałek, 13 stycznia 2014

WMZP - Koniec? Pomocne rady (?) Kona

    ....
- Nienawidzę cię...nie chcę cię znać i widzieć. Z nami koniec...Nie idź za mną, bo nie ręczę za siebie. - ostrzegł jeszcze.
- Shiro!!!!! - nic jednak nie pomagało. Albinos użył shunpo i znikł. "Nie...to nie może być prawda! To jakiś koszmar!" - powtarzałem sobie w myślach. Bezskutecznie. Padłem na kolona. Nie miałem siły już na nic. zacząłem ryczeć. Dobrze, że w parku nikogo nie było...
   Deszcz towarzyszył mi przez całą drogę powrotną do domu. Miałem wrażenie, że niebo płacze nad moim losem. To było coś strasznego. kiedy byłem już u siebie, zaczęło robić mi się niedobrze.Zacząłem wymiotować. Torsje nie ustępowały przez najbliższe pół godziny. Byłem kompletnie rozbity. Wtedy jednak przypomniałem sobie o czymś. Wiedziałem, że na tę chwilę to dość beznadziejne, ale musiałem się komuś wyżalić i powiedzieć co ma robić na wypadek, gdyby znaleziono gdzieś moje zwłoki...Postanowiłem uwolnić Kona z zamknięcia. Wiem, to naprawdę dziwny pomysł Nawet bardzo. Nie myślałem wtedy jednak trzeźwo. Z perspektywy czasu mogę śmiało stwierdzić,że było to dość dobre posunięcie.
   Otworzyłem pierwsza szufladę biurka i...zacząłem rozwiązywać Kona. Od razu, kiedy to zrobiłem misiek zaczął się wydzierać i prawić mi morały o prawach pluszaków, a z resztą jet w ogóle coś takiego?
- Kon, weś się uspokój, nie po to cię rozwiązywałem, żebyś mi teraz awantury robił.. - powiedziałem słabym głosem.
- Ta, tobie to łatwo mówić! Ty nawet nie wiesz na jakie ja męki byłem skazany, nooo!
- Jakie znowu męki..? - spytałem niby od niechcenia.
- jakie?! jakie?! Dobrze, już ci wymieniam! Wszystko zaczęło się od tego jak mnie wziąłeś, związałeś i zakneblowałeś. To w porównaniu do tego, co było potem, to pikuś! Słyszałem wszystko! Wszystko! Jak nie chciałeś pomóc Nee-san i jak tu razem z tym białym gostkiem jęczeliście! To były najgorsze katusze! jak chcieliście to tutaj robić, to było sobie pójść do salonu, czy gdzieś tam! - na te ostatnie słowa uwag, zrobiłem się czerwony jak burak. Kon słyszał...jak...ja...i...Shiro..się... - No i oczywiście słyszałem, jak płakałeś. - dodał na zakończenie misiek. - czemu? I gdzie jest ten gostek....?
- Ja..no bo widzisz... - i opowiedziałem mu wszystko. To jak bardzo się kochaliśmy, jak się pokłóciliśmy, jak go zdradziłem  i to że...że...Shiro ze mną zerwał... Kon natomiast, co mnie zdziwiło, siedział spokojnie i słuchał. Kiedy skończyłem opowiadać, odezwał się od razu :
- Słuchaj, Ichigo. Jak tylko was wtedy razem zobaczyłem w łóżku, to wiedziałem, że coś z wami nie tak. Ale po tym co mi powiedziałeś, mogę stwierdzić tylko jedno : kompletny debil z ciebie! już nawet ja się tym wszystkim wzruszyłem! I to wszystko przez tego czerwonowłosego ananasa! No i przez ciebie! Po co ty go zdradziłeś, tego Shiro, czy jak mu tam?! Przecież dobrze wam razem było, tak?! No na pewno tak, przecież nawet w szufladzie słychać było...
- Wiem! - krzyknąłem nagle. - Przecież wiem, że to przeze mnie, że to wszystko moja wina!Tylko jak to odkręcić?! Co mam zrobić, żeby było tak, jak wcześniej?! - wykrzyczałem i zacząłem płakać. Znowu.
- No...tego...ja tam nie wiem..Pójdź go poszukać no i...przeproś. szczerze go przeproś. - poradził Kon.
- Ale on nawet nie zechce za mną rozmawiać! Zraniłem go, nie zasługuję, by mi wybaczył. Miał w 100% rację, ze ze mną skończył! Ja też muszę ze sobą skończyć! mam dość..życie bez niego to już nie życie!.. - wykrzyczałem nieopanowanie to , co myślałem. Wybiegłem. Chciałem się zabić.
   W tym samym czasie, kiedy mnie nie było i o niczym co wtedy zaszło nie miałem zielonego pojęcia, Hichigo wyszedł z szafy w moim pokoju...
- Zadowolony? - zapytał z irytacją w głosie, Kon.
- Niezupełnie. - odpowiedział Shiro wlepiając wzrok w ścianę.
- No to idź do niego! Jeden i drugi, jesteście siebie warci! Ale nawet nie licz na dyskrecję z mojej strony! Mówię od razu, bo jeśli potem przyjdą do Ichigo koledzy ze szkoły wypytać, czemu jest gejem, to mnie nie ma...
- Nawet się nie waż. - wywarczał Hichigo w mgnieniu oka łapiąc Kona i związując go ponownie. - nikt nie będzie oczerniać Ichigo. Nikt, z wyjątkiem mnie. - dodał z kpiącym uśmieszkiem, a Kon ponownie wylądował w szufladzie...
***
    To był istny obłęd. Wpadłem w czystą histerię. Już nie=c się dla mnie nie liczyło. Poza Shirosakim...Jego usta, dotyk, kojący głos...To wszystko odeszło. "Pora więc, bym i ja odszedł" - myślałem zrozpaczony. Nie mogłem się odnaleźć. Bez niego..
   Postanowiłem rzucić się z mostu. Jednego z największych w Karakurze. Biegłem przed siebie, obraz rozmywał mi się przez łzy, potykałem się o własne nogi...W końcu cały zdyszany i spocony znalazłem się u celu. Stałem po środku ogromnej, stalowej konstrukcji. Obok chodnika, na którym się znajdowałem, jeździły samochody. Nie było już odwrotu. Przeszedłem przez stalową barierkę. Spojrzałem w dół. Pode mną płynęła rwąca rzeka. nie czułem jednak strachu. Z moich oczu spłynęły ostatnie łzy. Wstrzymałem oddech. Rozłożyłem ręce.  Zacząłem powoli odchylać się do przodu. "Żegnaj, Hichigo"...




************************************************************************************************************************************
   Ohayo! Dzisiaj poniedziałek. Nowa notka już dodana. Co będzie w następnej? Pogrzeb? A może coś innego? Musicie się sami przekonać. za tydzień, o tej samej porze ostatnia część Wielkiej Miłości, Zdrady i Przebaczenia...
     No i strasznie się cieszę. Od tygodnia nie było mnie przy kompie, a dzisiaj wchodzę i co? Ponad tysiąc wejść? 5 komentarzy do mojego beznadziejnego stylistycznie ostatniego opowiadania? Że co...
     Dziękuję! Jesteście kochani, wiem, mówiłam to już, ale kochalności  nigdy za wiele. dziękuję za wszystkie komentarze i na niektóre pragnę odpowiedzieć...Chcecie, żebym notki dodawała częściej? postaram się. Być może dojdą jeszcze środy. Co wy na to? Ale to zależy, jak się z czasem wyrobię. Trzymajcie za mnie kciuki, ale w tę środę na pewno się nie uda. Być może w następną. :)
     No i jeszcze z moich takich własnych nowinek to dodam, ze kupiłam sobie ostatnio nowy kalendarz na 2014 r...z Bleacha! jest świetnyyyy...nie ma to ja chwalić się przez internet...A wy jakie kalendarze macie? tak pytam z ciekawości..:)
   Trzymajcie się. Do poniedziałku :p

   

5 komentarzy:

  1. NIE MOŻESZ ZABIĆ ICHIGO!!!!!!!!!! NIE POZWALAM!!!!!!!! Może go ktoś uratuje...
    Jestem za notkami w środy :3
    Co do kalendarza to zazdroszczę ;-; TEŻ KCEM ^*^ bo jedyny jaki mam to w tablecie i w telefonie ;-; idem płakać do kąta ;--;

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha czy tylko ja śmiałam podczas czytania? *tak bardzo brak uczuć* nie no na 100% Shiro przybiegnie i go złapie...
    Tiaaa nie ma to jak się chwalić wszędzie swoim kalendarze... moja poducha i tak lepsza xddd

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak czytałam, to... chciało mi się płakać :c Jezu, mam nadzieję, że w końcu im się ułoży i wyjaśnią sobie całą tą sytuację. Widzę, ze oboje bardzo cierpią z powodu braku siebie nawzajem. To, co zrobił Ichi było podłe, ale był taki zagubiony, załany i rozgoryczony... Tak, wiem. Próbuję go wytłumaczyć, chociaż zrobił podłą rzecz, zdradzając Shiro, ale w końcu on też nie zachował się dobrze wtedy, kiedy chciał wyzwać Ichiego. Niech im się ułoży, błagam cię.
    No i oczywiście dla mnie jest jasne, że Shiro ma przybiec i w ostatniej chwili uratuje Ichiego i nie dojdzie do tragedii.
    A... jeszcze pytanie. " Musicie się sami przekonać. za tydzień, o tej samej porze ostatnia część Wielkiej Miłości, Zdrady i Przebaczenia..." - czy to znaczy, że... kończysz? Że to już koniec? Naprawdę? Mam nadzieję, że najzwyczajniej się pomyliłam, albo źle zrozumiałam, prawda? Powiedz, że prawda, błagam...
    Nie mogę się doczekać kolejnego. Oczywiście jestem jak najbardziej za środami, nie ma nawet o czym mówić :D
    Uaa, ale się rozpisałam. Sorki...
    ~Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej. Najdłuższy komentarz na blogu. Ciekawe, czy kiedykolwiek ktoś cię pobije XD No a co do odpowiedzi na twoje pytanie, to....nie pomyliłaś się. W poniedziałek mamy ostatnia część. Ale jak na razie mam zaplanowane 15 różnych opo. Niektóre są długie, tak jak WMZP , a inne to one-shoty lub two-shoty. wiec raczej nie ma co narzekać ^.^

      Usuń
  4. Kończenie w takim momencie powinno być karalne! Next poproszę! :*

    OdpowiedzUsuń