Pomarańczowowłosy szedł już w deszczu dobre 20 minut. Parasol, który pożyczył z domu Shirosakiego nie był dobrą ochroną przed nawałnicą. Mimo, iż cały był przemoczony, nie zatrzymywał się. Swój plan wymyślił spontanicznie. Skoro Hichigo nie mógł (a raczej nie chciał) mu pomóc, musiał sam uporać się z sytuacją.
Po kolejnych 20 minutach Kurosaki znalazł się na przedmieściach Karakury. Dalszą drogę zagradzały mu opuszczone magazyny. W ręku mocniej ścisnął parasolkę. Przyspieszył kroku. W końcu znalazł się przed jedną ze skorodowanych, stalowych konstrukcji. Zaczerpnął głośno powietrza w płuca i wszedł do środka.
Gdy tylko znalazł się w środku, ktoś podszedł do niego od tyłu i wykręcił ręce, tym samym go unieruchamiając. Cicho syknął z bólu.
- Czego tu szukasz, smarku?! - warknął umięśniony chłopak za nim.
- Przyszedłem rozmawiać z Eokim..
- Jak się nazywasz?
- Kurosaki. Ichigo Kurosaki. - kiedy rudzielec to powiedział, poczuł, jak chłopak za nim jeszcze mocniej zaciska na nim ręce. Myślał chwilę, po czym puścił Ichiego.
- Pójdziesz za mną. Tylko ostrzegam, bez żadnych numerów! - Ichigo tylko skinął głową. Aby nadążyć za swoim "przewodnikiem" musiał biec zaraz za nim truchtem. Z każdym krokiem było co raz ciemniej. Mimo to, Kurosaki widział co raz więcej 3-cio klasistów, a nawet starszych, którzy przypatrywali im się z zaciekawieniem. Kilka osób zaczęło szeptać między sobą. Nastolatek czuł się bardzo nieswojo. Po chwili wędrówki doszli do metalowych drzwi przy końcu magazynu. Starszy chłopak otworzył je. Skrzypiały. Następnie pociągnął mocno Ichigo za ramię, wpychając go do środka. W małym pomieszczeniu stało obszerne biurko, na którym rozłożony za nim, na krześle, nogi, trzymał Sudo Eoki.
***
Hichigo obudził lekki powiew wiatru. Otworzył oczy i rozejrzał się dokoła. Ichigo przy nim nie było. Zaniepokojony tym faktem pomyślał, iż chłopak pewnie robi sobie śniadanie. Odetchnął głęboko świeżym powietrzem i podniósł się z łóżka. Następnie zamknął uchylone okno w sypialni. Postanowił odświeżyć się pod prysznicem. Zachęcony tym pomysłem, udał się do łazienki. Wziął krótki prysznic, umył włosy.
5 minut później był już ubrany i czysty. Zarzucił ręcznik na ramiona, aby mokre pasma włosów nie zamoczyły koszulki i poszedł do kuchni. Nie było tam jego kochanka. Ani w kuchni, ani w jadalni, ani na 1-szym piętrze. To zaniepokoiło albinosa. Choć nie było to łatwe, starał się zachować zimną krew. Podszedł do lodówki, chcą odnaleźć w niej coś zdatnego do jedzenia. Otwierając drzwiczki lodówki rzuciła mu się w oczy przymocowana do niej karteczka. Krótki liścik o treści :
"Nie umiem siedzieć bezczynnie.
Poszedłem rozwiązać parę
spraw. Postaram się wrócić
przed obiadem. Nie idź za
mną. Dam sobie radę.
Ichigo"
Shirosaki zgniótł kartkę w jednej ręce. Drugą zacisnął w pięść. "Cholera.."- pomyślał. Pobiegł do swojej garderoby, ubrał się błyskawicznie, w przedpokoju zarzucił na siebie bluzę z kapturem. Na nogi wciągnął glany. "Idiota...totalny Idiota...Kurwa!"
***
Gdy tylko Sudo zobaczył Ichigo, zdjął nogi z blatu biurka i zaczął przyglądać mu się z niemałym zdziwieniem malującym się na podłużnej twarzy o ostrych rysach.
- Proszę proszę...- powiedział sam do siebie. - Kogo my tu mamy... - Ichigo zmarszczył brwi (bardziej niż zwykle)
- Przyszedłem pogadać, Eoki.- odezwał się śmiało. Jego głos drżał lekko.
- Zostaw nas samych. - polecił podwładnemu.
- Ale...Sudo-sama...
- Arata. - uciął krótko. - Poczekaj na zewnątrz.
- H-Hai... - gdy tylko osiłek wyszedł, Kurosaki podszedł do stołu i uderzył pięścią w blat.
- Jesteś największym dupkiem, jakiego znam. Obleśnym debilem, porażką. Rzygać mi się chce, jak na ciebie patrzę...Możesz mi łaskawie wytłumaczyć, czemu do nędzy, grozisz mojemu przyjacielowi?! - wydarł się rudzielec. Cała wściekłość, która już od jakiegoś czasu się w nim zbierała, uszła a niego. Ze złością wpatrywał się w małe, czarne, rozbawione oczy bruneta.
- Heh...Ichigo Ichigo...powiedz mi, czy wiesz, czemu od około tygodnia zarywam szkołę? - Ichigo spojrzał na niego ze zdziwieniem. - No właśnie...Nie wiesz. Pozwól, ze wytłumaczę ci parę spraw. Ktoś na mnie doniósł. Za to wszystko, co robiłem. Za handel, pobicia, molestowanie...czyli wszystko to, o czym szkoła nie wiedziała. Zapewne, nie byłeś to ty. Ani nikt z twoich przyjaciół. Powiem ci, kto to. - urwał. Nadal rozbawiony, sięgnął do wewnętrznej kieszeni kurtki. Wyciągnął z niej zdjęcie i rzucił na biurko.
- Shiro...?
- Tak...Hichigo Shirosaki. Ten twój przydupas...
- On nie jest...!
- Nazywaj go, jak chcesz. W każdym razie, mam przez niego presrane. Musiałem wynieść się z domu, rzuciłem szkołę. Prawdopodobnie szuka mnie policja. Shirosaki sobie u mnie nagrabił...oj tak...Ale wiesz, jeśli chodzi o ciebie...nie zrezygnowałem...- ostatnie słowa wyszeptał, uśmiechając się lubjeżnie. - Nadal chciałem cię mieć. Przyszedłeś tu, bo chodzi ci o Ishide Uryu..Tak...zacząłem mu grozić, chciałem, aby skłócił w pewien sposób ciebie i tego białasa...Nie wyszło. Nie dał się, dlatego zleciłem pobicie. Wiesz, ostatni raz wiele mnie nauczył...Teraz mam wielu ludzi. Naprawdę dobrych ludzi. Jesteś głupi, Ichigo... Shirosaki starał się cię chronić. A ty wystawiłeś mi się jak na tacy. Tym razem skorzystam na tobie podwójnie...Będziesz mój. A przy okazji zemszcze się na Shirosakim. Masz coś do dodania? - Ichigo był w szoku. Nie mógł wykrztusić z siebie słowa. Wpatrywał się w Eokiego. - Nie? Szkoda. Koniec negocjacji. Arata! - do pomieszczenia wbiegł napakowany 3-cio klasista. - Wiesz, co robić. Ja zaraz przyjdę. - pomarańczowowłosy ponownie został unieruchominy z tyłu. Arata wykręcił mu ręce, aż zginął się w pół. Szepnął go mocno. Gdyby nie to,że go trzymał, upadłby na twarz. Nadal nie mógł uwierzyć...
Arata wprowadził go ponownie do zaciemnionego magazynu. Poprowadził go na przeciwny koniec, gdzie stał wysoki podest, niczym do wieszania ludzi. Jednak zamiat liny z pętlą, z sufitu zawisły kajdany, w które został brutalnie zakuty. Były za ciasne, mimo iż miał drobne nadgarstki. Poczuł, jak krew przestaje mu dopływać. Ręce miał wniesione nad sobą. Pobrzękiwały łańcuchy. Następnie 3-cio klasista go przeszukał. Wyciągnął z kieszeni spodni wyciszony telefon i odrzucił za siebie. Nic więcej nie znalazł. Jednym, silnym ruchem zerwał z pomarańczowowlosyego t-shert, który również został rzucony za podest. Na koniec przybliżył się do zniewolonego Ichigo i objął go w pół, po czym szepnął mu do ucha :
- Będę czekać w kolejce..- nie musiał nic dodawać. Rudzielec czuł, że już po nim. Że tym razem nie może liczyć na Shiro..
***
W tym samym czasie.
- Ichigooooo! - okrzyk Isshina rozniósł się po całym domu. Z dwiema ogromnymi walizami wkroczył do salonu; za nim weszły Yuzu i Karin. - Your dad's powrócił!!! Synuuu!!!
- Może Ichi-nii jest u siebie? - zasugerowała Yuzu, po braku odpowiedzi.
- Albo wyszedł. - rzuciła od niechcenia Karin i usiadła na kanapie.
- Nie sądzę...- mruknął Isshin. W taką pogodę? Yuzu, sprawdź czy jest u siebie..
- Tak tato. - odpowiedziała dziewczynka i wbiegła po schodach na górę. Zapukała 3 razy do pokoju brata, zanim weszła do środka. - Ichi-nii? - nikt nie odpowiedział. Pokój był pusty. Po dokładnym rozejrzeniu się, zbiegła na dół. - Nie ma go!
- Tak myślałem...To może oznaczać tylko jedno...
- Co mianowicie? - zapytała Karin.
- Ichigo został porwany!!!
***
Hichigo próbował dodzwonić się do Kurosakiego, ale tak, jak podejrzewał, nastolatek nie odbierał. W głowie kłębiły mu się czarne myśli. "Cholera...Gdzie szukać?!..." Nagle wpadł na pomysł. Przyspieszył kroku, zmierzają ku szpitalowi.
Na recepcji drobna blondynka poinformowała go, iż pacjent Uryu Ishida wyszedł ze szpitala w czwartek.
Shiro odetchnął głęboko, starając się nie wybuchnąć. Grzecznie podziękował i wyszedł.
Kończył mu się czas. Ishida mieszkał na drugim końcu miasta. Postanowił strzelać, to zawsze wychodziło mu najlepiej. Szpital znajdował się na sporym wzniesieniu. Z oddali widać było opuszczone magazyny. Wybrał jednak przeciwny kierunek.
********************************************************************************
Yo kochani! Przepraszam, rozdział taki krótki, ale nie stykło mi czasu na dłuższy. W środę wynagrodzę! Obiecuję! ._.
Czekam *-*
OdpowiedzUsuńGłupi Ichigo! Nie mam słów żeby opisać frustrację, jaką w tej chwili czuję! I to, co wręcz zwaliło mnie z nóg "Ichigo został porwany!!!" Po prostu MISTRZ dedukcji! :D
OdpowiedzUsuń