Rano nastolatek wstał przed 10. Sobota. Na reszcie mógł odpocząć. Po zjedzeniu śniadania składającego się z omletu, rudzielec usiadł przed telewizorem, oglądając program kulinarny. Bardzo lubił gotować i wszystko to, co związane było w jakikolwiek sposób ze sztuką kulinarną. Jednak tego dnia nie mógł skupić się na wskazówkach dobiegających z TV. Chłopak cały czas myślał o tym, co mu się śniło. A było to naprawdę dziwne.
*
Ichigo stał pośrodku polany. Zachód słońca rzucał cień na niego i wysoką trawę dookoła. Chciał stamtąd odejść, ale nie potrafił. Jakaś niewidzialna siła nie pozwalała mu na to. Chwilę później to zobaczył. Biała czupryna, tak bardzo kłócąca się ze złotem otoczenia. Rozpięta góra mundurka sprawiała, ze robiło mu się gorąco. Bystre, czarne oczy przenikały go na tyle, aby odkryć wszystko to, co chciał ukryć. Biała cera, lekki, być może ciut kpiący, uśmiech. Tak. To on. Shiro... Kurosaki drgnął. Ta sama siła, która nie pozwalała mu odejść, teraz pchała go w kierunku albinosa. Wreszcie, stanął przed nim. Wpatrzony w niego.
- Ichigo.. - wyszeptał tamten. Dłonią delikatnie objął jego twarz. Pomarańczowowłosy zamknął oczy. Czuł jego gorący oddech na swoich wargach....
I czr prysł. Obudził go dźwięk telefonu z SMS'em ojca, ze już dotarli.
Super -.-
*
Chłopak był zdegustowany. Gdy tylko przypomniał sobie szczegóły snu, prychnął głośno.
- Ta, jeszcze czego! - po czym udał się do łazienki, umyć twarz zimną wodą. To sprawiło, że nieco ochłonął. Następnie poszedł do siebie i zabrał się za czytanie mang, które w szkole pożyczył mu Asano.
To właśnie na czytaniu upłynęło chłopakowi całe popołudnie. Skończył, gdy odczuł ssanie w żołądku. Z grymasem na twarzy udał się do lodówki, która niestety świeciła pustakami. "Pięknie" - pomyślał wkurzony, po czym wziął parę banknotów z blatu kuchennego (pieniądze zostawił mu ojciec, w razie potrzeby) i wyszedł z domu.
Po drodze na miasto wstąpił po Keigo, przy okazji oddając mu przeczytane tomy.
- Wyjdziesz ze mną na miasto? - zapytał, gdy Asano zaprosił go do środka.
- S-Serio?! - zdziwił się tamten. - Nigdy nie myślałem, ze usłyszę coś takiego od ciebie! Oczywiście, ze pójdę! Nie mogę przepuścić takiej okazji... Hahahaha!
- Tylko nie wyobrażaj sobie za wiele. Nie mam w domu nic do jedzenia.
- Hę? Czyli nie pójdziemy na karaoke?
- Nie, raczej nie. - odmówił rudzielec i mimo woli, uśmiechnął się widząc twarz przyjaciela. - Ciesz się, ze przyszedłem akurat po ciebie, a nie po Chada.
- Z nim to za wiele byś sobie nie porozmawiał. - na to zdanie, roześmiali się obaj. Następnie wyszli razem w kierunku centrum.
Ichigo był pewien, ze Keigo poruszy temat wczorajszego "porwania" go przez Shiro i nie pomylił się. Gdy siedząc na uboczu w restauracji czekali na zamówienie, brązowowłosy zaczął rozmowę :
- Ichigo...Ja wiem, że pewnie nie chcesz mi powiedzieć dlaczego, ale ja i tak zapytam. Co chciał od ciebie wczoraj Shirosaki?
- Ah..On...Powiedzmy, że się znamy i chciał mnie wyciągnąć na miasto. - skłamał gładko.
- CO?! Nigdy nie uwierzę, że zadajesz się z tym gangsterem! - krzyknął Asano, a kilka zaciekawionych osób spojrzało w ich kierunku.
- Nie tak głośno, idioto! - zganił go Kurosaki. - Jesteś jak cała reszta - wierzysz tylko w plotki. A ja go dobrze poznałem i teraz pomagam załatwić mu pewną sprawę.
- Nie mam podstaw, żeby w nie nie wierzyć! Kilkoro uczniów z 2- ich klas potwierdza, ze narkotyki załatwia im właśnie Shirosaki!
- Nie obchodzi mnie to. - stwierdził rzeczowo chłopak. Jego przyjaciel nie mógł w to uwierzyć.
- Jego ojciec jest przywódcą mafii!
- Tak czy siak, Shiro mieszka sam. Nie ma z nim kontaktu.
- Skąd możesz to wiedzieć?! Może po prostu cie okłamał?
- A może nie?! - Ichigo powoli miał dość. Nie wierzył plotkom. Ufał Hichiigo takiemu, jakim go znał osobiście. -Nie możesz oceniać innych osób, od tak sobie! Z resztą, skończmy temat.
- Ale ja ci mówię, ty naprawdę źle na tym wyjdziesz! I nie licz, ze kupię ci kadzidła na grób!
- Nie liczę -.-'
- No i dobrze! - po tych słowach kelner przyniósł przyjaciołom ich zamówienia, mianowicie udon, którego jedzeniem się zajęli. Więcej na temat Shirosakiego nie padło ani słowo.
Następnego dnia Ichigo strasznie się nudził. Wszelkie zaległości spowodowane nieobecnością na piątkowej lekcji zostały nadrobione. Z Keigo jakoś nie chciało mu się gadać, Renji był u Rukii, Inue pojechała na zakupy. Z kolei Chad...Z nim sytuacja przedstawiał się podobnie jak z Asano. Kurosakiemu pozostało leżeć na kanapie do góry brzuchem i patrzeć w sufit. Nagle, ciszę w pokoju przerwał odgłos telefonu. Pomarańczowowłosy zerwał się z łóżka jak oparzony i chwycił telefon w dłoń. Na wyświetlaczu widniał nieznany mu numer. Niezdecydowany, odczekał jeszcze chwilę. W końcu, gdy już miał zamiar wcisnąć zieloną słuchawkę, połączenie zostało przerwane. Zaraz potem przyszedł do niego SMS o następującej treści :
Po wczorajszym, postanowiłem zadzwonić. Ale nie
odbierasz. Chcę przeprosić. Możemy się spotkać?
Nastolatka zatkało. Skąd Shirosaki wytrzasnął jego numer???! Zaintrygowany tym faktem, odpisał :
Nie przypominam sobie, żebym dawał ci swój numer.
Nie musiał długo czekać na odpowiedź.
Sam go sobie wziąłem, kiedy nie patrzyłeś.
" No nie! Nie wytrzymam z tym gościem!" - pomyślał wściekły i już miał zamiar cisnąć bogu ducha winnym telefonem o podłogę, kiedy pewna myśl przyszła mu do głowy. Dlaczego Hichigo chciał go przeprosić? Przecież to on uciekł z ich "randki"..A z tym numerem...To, że albinos go sobie wziął, świadczyło o tym, że był mu potrzebny. Był dla niego ważny. Ciekawe, czy tak samo było z jego właścicielem...
Czemu chcesz przeprosić?
Odpisał.
Bo cię uraziłem.
Na to tylko chłopak czekał. Jego czarny scenariusz się sprawdził. To,że stał się KIMŚ dla albinosa, nie było jego wyobraźnią. Ale może opacznie to rozumiał..? Może chodziło tu tylko o przyjaźń, która mogła nawiązać się między nimi? Ale SMS mówił sam za siebie.
Nie uraziłeś..Po prostu, źle to wszystko zrozumiałem. To nie twoja wina.
Napisał drżącymi rękoma.
A właśnie, że moja. To co? Spotkamy się?
~Nie dzisiaj.
Pomarańczowowłosy w rzeczywistości, nie miał już siły na kolejną próbę zrozumienia przekazów Shiro. Nie chciał znowu sobie czegoś wyobrażać, wolał ochłonąć. Przecież jutro ich spotkanie i tak było nieuniknione.
Dobrze. Czekaj jutro na mnie na dachu szkoły, po lekcjach. Do zobaczenia.
"Czemu akurat na dachu?" - to była pierwsza myśl, jaką SMS u niego wywołał. Nie mogli spotkać się, chociażby, w jakiejś kawiarni na mieście?... Cóż. Pozostało mu jedynie czekać. Kto wie? Może wcale nie będzie tak źle..?
Rano Kurosaki nieomal zaspał. Do szkoły dotarł tuz po dzwonku. Na szczęście, sensei nie przyczepiła się do niego, dlatego usiadł w swojej ławce i rozejrzał się po sali. Ishidy znów nie było...
Przez cały dzień w szkole pomarańczowowłosy myślał tylko o swoim spotkaniu. Na przerwach zdawał się nieobecny, co nie uszło uwadze jego przyjaciół.
- Co jest, Ichigo? - zagadał Renji. - Zakochałeś się?
- N-Nie! - wykrzyknął od razu i tak stanowczo, ze nikomu nie zachciało się skomentować. Chociaż w sumie..Czy naprawdę powinien odpowiedzieć "nie"? To trzeba było jeszcze dobrze przemyśleć. Nie był gejem, przynajmniej tak to sobie tłumaczył. Ale...Czemu Shirosaki działa tak na niego? Na myśl o tym, ze już się w kimś zakochał, było mu smutno. Czuł niemiły ucisk w żołądku. Dlaczego...?
W reszcie dzwonek po ostatniej lekcji chłopaka zadzwonił, a on sam popędził schodami na najwyższe piętro. Na korytarzu sprzątał woźny, dlatego musiał się ukryć i przemknąć, kiedy tamten poszedł do łazienki, zapewne po nową wodę do wiadra. W końcu znalazł się na dachu szkoły. Przyjemne ciepło późnego popołudnia owiało jego twarz. Nie był sam. Przy poręczy, stał tyłem do niego odwrócony, Hichigo. Rudzielec podszedł do niego i delikatnie szturchnął w ramię.
- Yo Ichigo. - powitał go Shiro, zwracając oczy ku niemu.
- Yo. - odpowiedział nastolatek i odwrócił wzrok. Nie mógł bez lęku patrzeć w te złote tęczówki.
- Piękny dziś dzień.
- Chyba nie zamierzasz rozmawiać ze mną o pogodzie?
- No nie...
- Więc? - dopytywał chłopak. - Co się stało?
- Przepraszam cię. - po tych słowach pomarańczowowłosy został kompletnie zbity z tropu. Hichi obrócił się w jego stronę i przyciągnął do siebie, mocno obejmując. Nie wiedząc, o co chodzi, Ichi odwzajemnił niepewnie uścisk. Stali tak chwilę, w całkowitej ciszy, aż w końcu Hichigo zdecydował się kontynuować. - To moja wina. Opacznie mnie zrozumiałeś, ale to przeze mnie. Przez to, co powiedziałem. - i znowu. Ten sam ucisk w brzuchu. Ichigo co raz bardziej zaczynał zastanawiać się, po co tu przyszedł. Żeby znowu coś "opacznie zrozumieć"..? - Naprawdę, jesteś dla mnie ważny, doceniam to, ze mi pomagasz, ze jesteś moim przyjacielem - na to słowo rudzielec skrzywił się nieznacznie. - Sam już nie wiem, co robić dalej...
- To ciekawe, bo ja dotąd wiedziałeś. - w nastolatku coś pękło. Odepchnął od siebie zaskoczonego Hichigo. - Niby to ja miałem cię uczyć, a tymczasem to TY robisz wszystko tak, jak trzeba. Nie czuję ci się już potrzebny. Robisz to z łaski, czy żeby mnie bardziej zdołować? - zadał pytanie. Nie czuł się dobrze...
- Ichi, co ty mówisz? Wcale nie chcę cię skrzywdzić! - zawołał Shiro.
- Tak, jasne. Wiesz co, idź sobie do tego twojego wybranka, mam dość tej farsy!
- A żebyś wiedział, że pójdę! - Shirosaki także tracił resztkę nerwów. Wcale nie chciał i nie zamierzał nigdzie iść. Tak naprawdę chciał zdenerwować tym bardziej Kurosakiego. Jego cel został osiągnięty. Chłopka popatrzył na niego, jakby miał się zaraz rozpłakać i uciekł, zaciskając pięści. Hichigo nie pobiegł za nim. Chciał go trochę przetrzymać, uważał, że dobrze im to zrobi. W żadnym wypadku nie chciał kończyć znajomości! Tylko jedna rzecz go wkurzała : czemu Ichigo musiał tak wszystko interpretować po swojemu? Byłoby mu o wiele prościej, gdyby zaczął postrzegać rzeczy takimi, jakimi są naprawdę.
*
Ichi biegł. Widok rozmazywały mu łzy napływające do oczu. Może to z tego powodu parę razy się wywrócił? Ten dzień miał być wyjątkowy, a nic z tego nie wyszło. Jak zwykle musiał mieć pecha. Ale było już za późno. Hichigo wybrał. "Pewnie zrobi tak, jak mówił i.." - reszta myśli jakoś nie chciała się odnaleźć. I co dalej? Czy wszystko już stracone...? "Ja go nie chcę stracić...." - ta myśl bolała najbardziej.
***********************************************************************************************
Yo minna, wybaczcie, ze krótko, ale trzeba było skończyć w takim momencie :3 Poza tym, jest to notka dodatkowa, takowe będą zawsze troszkę krótsze niż normalnie.
W poniedziałek (jak z resztą jest napisane w ogłoszeniach) nie ma notki, gdyż wyjeżdżam na pare dni. Następna powinna być...najwcześniej..nie wiem...XD ale w przyszły poniedziałek będzie na pewno ^^
No i Jeszce jedna sprawa. Jeśli to WY macie jakieś swoje ulubione obrazki z HichiIchi to pokażcie (ew.dajcie do niech linki) w komentarzach,. bo oto jest nowy konkurs :333 Nie powiem, co jest nagrodą, a czas macie do przyszłego piątku. Każdy może dać max. 3 obrazki. Anonimkom przypominam, a by podpisać się na końcu ksywką/imieniem ^*^
Tyle :p
- To ciekawe, bo ja dotąd wiedziałeś. - w nastolatku coś pękło. Odepchnął od siebie zaskoczonego Hichigo. - Niby to ja miałem cię uczyć, a tymczasem to TY robisz wszystko tak, jak trzeba. Nie czuję ci się już potrzebny. Robisz to z łaski, czy żeby mnie bardziej zdołować? - zadał pytanie. Nie czuł się dobrze...
- Ichi, co ty mówisz? Wcale nie chcę cię skrzywdzić! - zawołał Shiro.
- Tak, jasne. Wiesz co, idź sobie do tego twojego wybranka, mam dość tej farsy!
- A żebyś wiedział, że pójdę! - Shirosaki także tracił resztkę nerwów. Wcale nie chciał i nie zamierzał nigdzie iść. Tak naprawdę chciał zdenerwować tym bardziej Kurosakiego. Jego cel został osiągnięty. Chłopka popatrzył na niego, jakby miał się zaraz rozpłakać i uciekł, zaciskając pięści. Hichigo nie pobiegł za nim. Chciał go trochę przetrzymać, uważał, że dobrze im to zrobi. W żadnym wypadku nie chciał kończyć znajomości! Tylko jedna rzecz go wkurzała : czemu Ichigo musiał tak wszystko interpretować po swojemu? Byłoby mu o wiele prościej, gdyby zaczął postrzegać rzeczy takimi, jakimi są naprawdę.
*
Ichi biegł. Widok rozmazywały mu łzy napływające do oczu. Może to z tego powodu parę razy się wywrócił? Ten dzień miał być wyjątkowy, a nic z tego nie wyszło. Jak zwykle musiał mieć pecha. Ale było już za późno. Hichigo wybrał. "Pewnie zrobi tak, jak mówił i.." - reszta myśli jakoś nie chciała się odnaleźć. I co dalej? Czy wszystko już stracone...? "Ja go nie chcę stracić...." - ta myśl bolała najbardziej.
***********************************************************************************************
Yo minna, wybaczcie, ze krótko, ale trzeba było skończyć w takim momencie :3 Poza tym, jest to notka dodatkowa, takowe będą zawsze troszkę krótsze niż normalnie.
W poniedziałek (jak z resztą jest napisane w ogłoszeniach) nie ma notki, gdyż wyjeżdżam na pare dni. Następna powinna być...najwcześniej..nie wiem...XD ale w przyszły poniedziałek będzie na pewno ^^
No i Jeszce jedna sprawa. Jeśli to WY macie jakieś swoje ulubione obrazki z HichiIchi to pokażcie (ew.dajcie do niech linki) w komentarzach,. bo oto jest nowy konkurs :333 Nie powiem, co jest nagrodą, a czas macie do przyszłego piątku. Każdy może dać max. 3 obrazki. Anonimkom przypominam, a by podpisać się na końcu ksywką/imieniem ^*^
Tyle :p